Zabytek, ale nie ustawowy
Treść
Pozostałości XIX-wiecznych warsztatów Kolei Nadwiślańskiej są właśnie niszczone przez koparki i buldożery - alarmują pasjonaci zabytków warszawskiej Pragi. Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków informuje tylko, że obiekt nie został wpisany do rejestru zabytków, ponieważ rzekomo nie spełniał wymogów ustawowych.
Na warszawskiej Pradze trwa cichy dramat niszczenia pozostałości po głównych warsztatach Kolei Nadwiślańskiej umiejscowionych wokół osi ulicy Oliwskiej.
Większość budynków powstała w czasie budowy linii kolejowej Kowel - Warszawa - Mława w latach 1876-1877. Warsztaty zostały rozbudowane przez Niemców w ramach przygotowań do ataku na Związek Sowiecki.
- Ci sami Niemcy, wycofując się z Warszawy, niemal kompletnie zniszczyli ogromny kompleks budynków warsztatów, lokomotywowni itp. Dlatego tym bardziej cenne są pozostałości tego, co przetrwało do dnia dzisiejszego - mówi Artur Soszyński, którego wiedza na ten temat jest imponująca.
Ponieważ teren jest bardzo atrakcyjny pod zabudowę mieszkaniową, budynki są obecnie niszczone, zapewne pomaga w tym ich peryferyjna lokalizacja.
- W ostatnich dniach wyburzona została łaźnia kolejowa na Oliwskiej. Obiekt wybudowano w latach dwudziestych XX wieku, jego cechy stanowiły jednak o wielkim stopniu unikalności. Do budowy użyto modnej w tym czasie szarej cementowej cegły, nie zastosowano jednak obowiązujących w ówczesnej architekturze kolejowej form dworkowych ani nieco późniejszych modernistycznych. Obiekt detalami nawiązywał do wcześniejszych budynków z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XIX wieku. Drugiego takiego obiektu chyba wówczas nie było - ubolewa Soszyński.
Jak ustalił "Nasz Dziennik", obiekt ma już założoną kartę, ale nie został jeszcze wpisany do rejestru zabytków. - Procedura trwa, dlatego jest pospiesznie likwidowany - uważa Soszyński.
Spieszmy się niszczyć
Aleksandra Derc-Jasińska, rzecznik Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków Urzędu m.st. Warszawy, tłumaczy, że fakt istnienia karty oznacza, iż zabudowa była potencjalnie przeznaczona do wpisania do rejestru zabytków.
Problem w tym, że dopóki to nie nastąpi, obiekt nie jest prawnie chroniony.
- Rozebrany budynek z zespołu dawnych warsztatów Kolei Nadwiślańskiej, ul. Oliwska 18, pochodzący z lat dwudziestych XX w. (informacja według karty ewidencyjnej z 2009 r., w zbiorach BSKZ), nie był wpisany do rejestru zabytków i nie był ujęty w gminnej ewidencji zabytków. W związku z czym Stołeczny Konserwator Zabytków nie ma podstaw prawnych do podejmowania jakichkolwiek kroków w stosunku do właściciela obiektu - informuje dr Karol Guttmejer z Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków.
Derc-Jasińska zaznacza ponadto, że nowelizacja ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z 2010 r. narzuca na samorząd obowiązek stworzenia gminnej ewidencji zabytków.
- W Warszawie utworzono ją dużo wcześniej, ale jest uzupełniana i ponownie opracowywana. W tej chwili czekamy na jej przyjęcie. Nastąpi to prawdopodobnie w drugiej połowie lipca - oznajmia rzecznik. Jak dodaje, dopiero wtedy obiekt będzie chroniony prawnie jako zabytek. Kartę założył Piotr Brabander, stołeczny konserwator zabytków, a wpisanie do rejestru należy do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
- Gdyby już trwała procedura wpisania, to już byłby chroniony, ale z tego, co się dowiedziałam, wynika, że nic się w tej sprawie nie dzieje - zaznacza Aleksandra Derc-Jasińska.
Z kolei według Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, budynek nie został umieszczony w rejestrze, ponieważ jakoby nie posiada walorów zabytkowych.
- Nie wystarczy, żeby obiekt był stary. Musi też spełniać definicję ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Powinien zatem posiadać wystarczające wartości historyczne, artystyczne i naukowe. A ten obiekt takich walorów nie posiadał - przesądza Agnieszka Żukowska, rzecznik Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Takie postawienie sprawy bulwersuje Artura Soszyńskiego, który jest świadkiem i dokumentalistą niszczenia zabudowy za pomocą koparek i buldożerów.
- Obecnie przystąpiono do kolejnego etapu dewastacji polegającego na "sprzątaniu" tego terenu pod osiedle mieszkaniowe. Ginie dawna stacja Praga, która dała początek kolejarskiemu Bródnu - alarmuje miłośnik i znawca zabytków.
Nasz Dziennik Poniedziałek, 16 lipca 2012
Autor: au