Upokarzająca laudacja
Treść
Prezydent USA Barack Obama mówi o "polskich obozach śmierci". I nie przeprasza.
Szok i niedowierzanie zapanowały wśród Polaków obecnych w Białym Domu, kiedy podczas pośmiertnego uhonorowania Jana Karskiego Prezydenckim Medalem Wolności Barack Obama użył określenia "polski obóz śmierci".
Jak tłumaczy prezydencka administracja, która w olbrzymim stopniu jest odpowiedzialna za tę sytuację, było to zwykłe przejęzyczenie ze strony głowy państwa. Słowa te jednak wywołały falę komentarzy i wypowiedzi jednoznacznie domagających się przeprosin ze strony prezydenta Obamy.
Prezydent powiedział, że kurier podziemia AK "został przeszmuglowany do Getta Warszawskiego i polskiego obozu śmierci". Chodziło tymczasem o hitlerowski, niemiecki obóz przejściowy w Izbicy, gdzie Karski się również przedostał, żeby na własne oczy zobaczyć, jak traktowani są przetrzymywani tam Żydzi. "Prezydent przejęzyczył się. Nawiązywał do nazistowskich obozów śmierci w Polsce. Ubolewamy z powodu tej błędnej wypowiedzi, która nie powinna odwrócić uwagi od oczywistej intencji uhonorowania pana Karskiego i tych dzielnych obywateli, którzy stali po stronie ludzkiej godności w obliczu tyranii" - czytamy w oświadczeniu Tommy´ego Vietora, rzecznika Rady Bezpieczeństwa Narodowego (NSC). Jego oświadczenie, niemal o tej samej treści, powtórzyła Caitlin M. Hayden, rzecznik Białego Domu, która też stwierdziła, iż "prezydent się przejęzyczył", gdyż miał na myśli nazistowskie obozy śmierci w Polsce okupowanej przez Niemcy. "Niewiele rzeczy rozdrażnia Polaków bardziej niż zrzucanie na ich barki zbrodni popełnionych przez nazistów na ich ojczystej ziemi. Od wielu lat polskie media, dyplomaci i politycy starają się powstrzymać obcokrajowców od używania frazy "polskie obozy śmierci" jako pewnego skrótu, aby opisać Auschwitz i inne przykłady niemieckiej brutalności i masowych morderstw. Niestety, ten fakt wydaje się umknął ludziom Baracka Obamy" - napisał na swojej stronie internetowej prestiżowy tygodnik "The Economist". Jak pisze gazeta, wobec takiej sytuacji niczym nadzwyczajnym nie jest, że Warszawa, dowiedziawszy się o tym, nawet w środku nocy wzywa do sprostowania i przeproszenia. "Najważniejszy z sojuszników Ameryki spośród byłych krajów bloku sowieckiego już wcześniej musiał się czuć dotknięty przez postępowanie tej administracji, chociażby przez niezdecydowanie w takich sprawach jak np. tarcza antyrakietowa (rząd Obamy ogłosił swoje wycofanie z tej decyzji 17 września, w rocznicę napaści Sowietów na Polskę)" - czytamy w "The Economist".
Jako jedna z pierwszych przeciw skandalicznej wypowiedzi prezydenta Obamy zaprotestowała Fundacja Kościuszkowska. Jej prezes Alex Storozynski przypomniał, że w ciągu ubiegłych 2 lat ponad 300 tys. osób podpisało petycję domagającą się od mediów zaprzestania używania tego historycznie błędnego określenia. Od tego momentu dzienniki "New York Times", "The Wall Street Journal", agencja Associated Press i inne media zmieniły swoje instrukcje (stylebooki) i zabroniły używania tego określenia. - Teraz Biały Dom Obamy musi uczynić to samo - podkreślił Storozynski. Zdaniem Polonii, prezydent Obama powinien przeprosić Polaków nie jedynie ustami swojego rzecznika, ale osobiście.
Czas na "przepraszam"
Podobnego zdania są polscy dyplomaci. Były minister spraw zagranicznych RP Adam Daniel Rotfeld stwierdził, że przeprosiny ze strony Obamy są jak najbardziej wskazane i oczekiwane przez stronę polską. - Oczekujemy stosownego oświadczenia i sprostowania oraz przeprosin na piśmie - powiedział minister Rotfeld, który w imieniu nieżyjącego Karskiego odebrał medal na uroczystości w Białym Domu. Podkreślił, że otrzymał zapewnienie, iż takie przeprosiny będą miały miejsce. Rotfeld przypisuje winę za gafę personelowi Białego Domu. - Są one w moim przekonaniu wyrazem niskiego profesjonalizmu tych ludzi, którzy w Białym Domu takie przemówienia przygotowują - powiedział Rotfeld.
W stenogramie z wystąpienia Obamy rozesłanym mediom po uroczystości w Białym Domu fraza "polski obóz śmierci" została zastąpiona słowami "nazistowski obóz przejściowy w Izbicy", zgodnie z prawdą historyczną. Przemówienie Obamy było jednak bezpośrednio transmitowane przez kilka ogólnokrajowych stacji telewizyjnych.
To nie pierwsza wpadka prezydenta Stanów Zjednoczonych z historią w tle. Na jednym ze spotkań z wyborcami Obama chwalił się, że jego dziadek był w oddziale wyzwalającym obóz koncentracyjny w Auschwitz. Niezwłocznie wytknięto prezydentowi błąd, stwierdzając, że w takim razie jego dziadek był żołnierzem Armii Czerwonej.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik Czwartek, 31 maja 2012, Nr 126 (4361)
Autor: au