Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tygodnie bez wokandy

Treść

Sędziowie zapowiadają dalsze protesty przeciw forsowanym przez rząd zmianom legislacyjnym. Stowarzyszenie "Iustitia" skupiające dużą część środowiska sędziowskiego popiera także składanie pozwów o zapłatę należnego wynagrodzenia.

Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" wspiera dalsze działania mające na celu "wyrażenie niezadowolenia środowiska sędziowskiego wobec planowanych i wdrażanych zmian legislacyjnych". W stosownej uchwale delegaci stwierdzili: "Zebranie upoważnia Zarząd Stowarzyszenia do wyboru sposobu działania w tym zakresie, nie wyłączając możliwości organizowania akcji protestacyjnych, w tym także ogłoszenia "tygodni bez wokandy"". Sędziowie już wcześniej sygnalizowali, że do protestów może dojść podczas mistrzostw Europy w piłce nożnej.
Nadzwyczajne Zebranie Delegatów wyraża też "wolę kontynuowania akcji składania pozwów o zapłatę należnego wynagrodzenia". Rzecznik prasowy Iustitii Bartłomiej Przymusiński podkreśla, że akcja jest rozłożona w czasie i ma potrwać do końca roku.
- Nie mamy dokładnych danych liczbowych, ale z naszych szacunków wynika, że w skali kraju zostało złożonych do tej pory kilkaset wniosków - informuje rzecznik w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Jak dodaje, należy się spodziewać dużo większej liczby pozwów, zwłaszcza że zapadły już pierwsze orzeczenia. - Wiem, że w Warszawie sąd pracy wydał nakaz zapłaty i zasądził określoną kwotę - podkreśla Przymusiński. Podobne orzeczenie zapadło także w Rzeszowie. Przymusiński jednak zastrzega, że są one jeszcze nieprawomocne i trudno przewidzieć, jaka ostatecznie zapadnie decyzja. - To jest nakaz zapłaty, czyli wydany bez zasięgnięcia stanowiska pozwanego. Tak wygląda procedura - zaznacza sędzia.
Zdecydowanie przeciwny składaniu pozwów jest minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, który stwierdził, że to Trybunał Konstytucyjny, a nie sądy pracy, powinien rozstrzygać, czy rząd podjął prawidłową decyzję, zamrażając płace sędziów na mocy przyjętych zapisów ustawy okołobudżetowej.
Takie rozwiązanie zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego I prezes Sądu Najwyższego Stanisław Dąbrowski, który skierował do TK wniosek w sprawie zgodności tych przepisów z Ustawą Zasadniczą.
Sądy będą czekały do orzeczenia Trybunału czy też będą podejmowały decyzje wcześniej? - Czy będą pytania prawne, czy sądy będą same orzekały, to zostawiamy sądom. Nie śmiemy im nawet sugerować rozwiązania - mówi Przymusiński. - Niewykluczone, że sąd na dalszym etapie odwoła się do Trybunału Konstytucyjnego - dodaje.
- Protest sędziów wywodzi się stąd, że mają oni zagwarantowane w ustawie waloryzacje. A ta zasada jest prosta - jeżeli rośnie PKB, to rosną też ich pensje. Jeżeli mają ustawową gwarancję, a w tej chwili poprzez inną ustawę zamraża się im ten wzrost wynagrodzenia, to występują z pozwami do sądów i będą swoich praw dochodzić - uważa poseł Andrzej Dera (SP). - To, co zostało zrobione przy ustawie okołobudżetowej, jest niezgodne z Konstytucją. Dochodzenie praw przed sądem nie jest procesem krótkotrwałym, ale skutek będzie do przewidzenia - dostaną wyroki sądowe i będą mieli roszczenie w stosunku do państwa - uważa nasz rozmówca.
Sędziowie w swoich pozwach domagają się wypłaty 300 zł za każdy przepracowany miesiąc. - Podjęliśmy wcześniej wszystkie kroki, żeby nie doszło do takiej sytuacji. Niestety, ustawa okołobudżetowa nie została skierowana do Trybunału Konstytucyjnego przez prezydenta w trybie kontroli prewencyjnej - kwituje Bartłomiej Przymusiński.

Zenon Baranowski

Nasz Dziennik  Wtorek, 27 marca 2012, Nr 73 (4308)

Autor: au