Szczucie to taktyka władzy
Treść
Zgodziłbym się z jednym tylko fragmentem tekstu Jacka Żakowskiego pt. "Szczucie stało się polską specjalnością". Mam tu na myśli wypowiedź o szczuciu na nauczycieli - jakoby nic nierobiących i dobrze zarabiających. Żakowski umieszcza jednak "szczucie" w kontekście odwoływania się do nacjonalistycznych uczuć Polaków, pisząc przy tej okazji o zamieszkach na moście Poniatowskiego. Polacy mieliby pod wpływem owego "szczucia" atakować Rosjan. Ten kontekst wydaje się zupełnie nieadekwatny, podobnie jak powoływanie się w tekście na rządy PiS. Mało tego - red. Żakowski zdaje się zupełnie nie zauważać, że gazeta, na której łamach pisze, sama celowała w tego typu skomasowanych atakach. Kiedy byłem członkiem Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej i kiedy w jakichś kręgach decyzyjnych postanowiono ograniczyć rolę IPN, a przynajmniej zmienić jego władze, pamiętam, z jaką precyzją i z jaką intensywnością organizowano ataki na śp. prezesa Janusza Kurtykę. Sugerowano, że IPN jest instytucją, która nie zajmuje się niczym poza niszczeniem niewinnych ludzi. Podobnie rzecz ma się z Radiem Maryja. Wszyscy wiedzą, w jaki sposób monitoruje się tam programy, wszystkie głosy pojawiające się na antenie, śledzi się drobiazgowo wszystkie wpadki językowe i na ich bazie tworzy się "skandale" ogólnokrajowe. Środowisko, które reprezentuje "Gazeta Wyborcza" i partia, którą ta gazeta popiera, organizuje całe akcje medialne po to, żeby uderzyć w poszczególne instytucje - Radio Maryja, Telewizję Trwam czy Kościół katolicki. I teraz ta sama gazeta nagle twierdzi, że szczucie jest jakąś szczególną przywarą Polaków. Pamiętajmy o tym, że nic nie może tak zniszczyć człowieka, jego dobrego imienia, jak media. I to one są w głównym stopniu odpowiedzialne za skuteczność tego typu działań, a nie jacyś pojedynczy Polacy. Prawdziwa krzywda nie dzieje się tymczasem ludziom z liberalnej strony sceny polityczno-medialnej. Przeciwnie - krzywda spotyka ludzi ze strony katolickiej czy konserwatywnej, przywiązanej do tradycji. Nie ma się kto za tymi ludźmi wstawić, ponieważ nie istnieje obecnie w Polsce realny pluralizm medialny. Poszczególni ludzie czy całe środowiska bywają zaszczuwani. Na bazie fałszywych przesłanek tworzy się ich nieprawdziwy, negatywny obraz, w celu wyeliminowania ich z przestrzeni życia publicznego. Trzeba jednak postawić pytanie, gdzie jest źródło takiego postępowania i która strona organizuje tego typu akcje - na taką skalę, że często okazują się one skuteczne. I tutaj już diagnoza Żakowskiego jest nietrafiona. W "szczuciu" przoduje liberalno-lewicowa część sceny politycznej wraz z powiązanymi z nią mediami. Ta opcja ideowa dominuje nie tylko w mediach, ale i w całym kraju - wystarczy spojrzeć na strukturę władzy - cała władza prezydencka, parlamentarna, rządowa i samorządowa skupiona jest w jednych rękach. Możliwości "szczucia" i eliminowania z przestrzeni życia publicznego są zatem niebotyczne. I skuteczne.
Autor jest kierownikiem Katedry Historii Systemów Politycznych XIX i XX wieku KUL, wykładowcą w WSKSiM w Toruniu.
Mieczyslaw Ryba
Nasz Dziennik Wtorek, 19 czerwca 2012, Nr 141 (4376)
Autor: au