Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Receptowy impas

Treść

W piątek do lekarzy trafi pierwsza partia spośród 3 milionów recept, których wydrukowanie zlecił Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. Od 1 lipca nie będą wypisywać leków na drukach (receptach) NFZ, a wyłącznie na swoich. NFZ takich recept nie zrefunduje.

- Recepty będziemy rozprowadzać naszymi związkowymi kanałami, a także poprzez Okręgowe Izby Lekarskie - tłumaczy Zdzisław Szramik, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Nowe recepty będą się różniły od dotychczasowych. Nie będzie na nich miejsca na określanie stopnia refundacji czy potwierdzenia ubezpieczenia pacjenta. - Nasze recepty zostaną pozbawione przede wszystkim znamion NFZ, tzn. nie będą miały ani kodów kreskowych, ani żadnych magicznych numerów. W uproszczeniu będą zwykłą kartką papieru, na której znajdą się rubryki z informacjami, które są niezbędne dla farmaceutów - wyjaśnia Szramik. Na nowych drukach recept znajdzie się ponadto miejsce na dane personalne pacjenta, część przeznaczona na wypisanie nazwy leku (najchętniej międzynarodowej), postać, czyli tabletki, ampułki, ilość leku oraz dawkowanie. Recepta będzie zaopatrzona w datę oraz podpis i pieczątkę lekarza z numerem prawa wykonywania zawodu. To w ocenie medyków wystarczy. Czego natomiast nie będzie? - Na receptach będzie wszystko, co jest niezbędne, by pacjent mógł wykupić odpowiedni lek. Nie będzie natomiast żadnych innych uprawnień typu: partyzant z Lasów Janowskich albo kombatant spod Lenino. Tego typu informacji nie będziemy stosować, bo to nie jest problem natury medycznej, a problem, z którym powinien sobie poradzić ubezpieczyciel - podkreśla wiceszef OZZL. Nowe recepty są wyrazem protestu medyków i mają chronić środowisko przed karami ze strony NFZ za błędy formalne na receptach. Mają doprowadzić do sytuacji, kiedy lekarze będą się zajmować leczeniem, a NFZ weryfikacją uprawnień chorego do refundacji. Nowych umów z NFZ na recepty refundowane nie podpisała większość lekarzy. W woj. podlaskim czy podkarpackim zrobiło tak ok. 50 proc. lekarzy. - Przyznam, że nie znam nikogo z lekarzy, kto podpisałby nową umowę z NFZ. Stąd informacje Funduszu o tym, że umów nie podpisało ok. 15-20 proc. lekarzy, są przesadzone, a tym samym nieprawdziwe i mają zaciemnić rzeczywisty obraz. Tych zaś, którzy nie podpisali umów, mają pozostawić z poczuciem osamotnienia - ocenia Zdzisław Szramik. Z danych OZZL wynika, że dotychczas umów z NFZ mogło nie podpisać ok. 8-10 proc. medyków.
Recepty wypisywane od 1 lipca będą płatne w stu procentach. Ale, zdaniem naszego rozmówcy, to nic nowego, bo już połowa leków na rynku nie podlega refundacji. - Obowiązuje rozporządzenie, które mówi, że lek poza zakresem rejestracyjnym ma być płatny w stu procentach. A zatem przepis ten już obowiązuje, tylko że NFZ chce to zrobić rękami lekarzy, a my się na to nie zgadzamy - wyjaśnia Szramik. Jak długo może potrwać ten kolejny już w tym roku receptowy impas? - Powiem uczciwie - rząd nie zrobi nic, jeżeli nie zostanie do tego zmuszony. Im prędzej pacjenci się zdenerwują, tym prędzej ten problem się skończy. Ponieważ to pacjenci płacą składki w swojej instytucji ubezpieczeniowej - NFZ, i to oni powinni od tej instytucji wyegzekwować należne im prawa. Im prędzej ludzie zrozumieją, że są oszukiwani przez państwo: NFZ i resort zdrowia, tym ta szopka będzie trwała krócej - kwituje nasz rozmówca. Lekarze zapewniają, że nie chcą komplikować i tak niełatwej sytuacji pacjentów, ale - jak podkreślają - nie mogą się zgodzić na dyktat NFZ i żerowanie na pacjentach ich kosztem. - My nie jesteśmy wrogami pacjentów i nie chcemy im szkodzić. Wrogiem pacjentów jest państwo, które zabrało im pieniądze, a w zamian daje ochłapy w postaci lipnego ubezpieczenia - uważa wiceszef OZZL. Dodaje, że ubezpieczenie medyczne w Polsce było zawsze kiepskie, a teraz szczególnie. Dlatego medycy nie pozostawiają suchej nitki na pakiecie ustaw zdrowotnych, który miał uleczyć sytuację, a de facto wprowadza jeszcze większy bałagan na rynku świadczeń zdrowotnych. W tej sytuacji coraz więcej lekarzy uważa, że NFZ przestał dla nich istnieć. Zatem może w oczekiwaniu na finał rozgrywek na linii lekarze - NFZ pacjenci, chcąc zaoszczędzić pieniądze, powinni zrobić zapasy niezbędnych leków.

Mariusz Kamieniecki

Nasz Dziennik Czwartek, 21 czerwca 2012, Nr 143 (4378)

Autor: au