Rada przed Trybunał
Treść
Prawo i Sprawiedliwość złożyło wczoraj wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu kilku członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Powód to możliwość naruszenia prawa przy przydzielaniu koncesji na nadawanie na multipleksie.
KRRiT odmówiła Telewizji Trwam prawa do nadawania programu na multipleksie cyfrowym. Posłowie PiS pytali o cały proces koncesyjny przewodniczącego Krajowej Rady Jana Dworaka m.in. na posiedzeniu sejmowych i senackich komisji kultury oraz sejmowej komisji kontroli państwowej. Przed Trybunał mają zostać postawieni, oprócz przewodniczącego Jana Dworaka, również Witold Graboś, Krzysztof Luft oraz Sławomir Rogowski. Po wyjaśnieniach Dworaka posłowie PiS podtrzymują swoją opinię, że KRRiT nie zagwarantowała zróżnicowanej oferty programowej przy procesie cyfryzacji oraz nie odpowiedziała na wątpliwości parlamentarzystów, a cały proces rozdziału koncesji przeprowadziła w sposób mało przejrzysty, dyskryminując jedynego nadawcę społecznego. - Odmowa udzielenia koncesji Telewizji Trwam i umożliwienia jej dalszego działania w nowych warunkach, jakie stworzy telewizja cyfrowa, jest skandalem i pokazaniem, że w Polsce wolność mediów nie istnieje - podkreśla prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Widzimisię to za mało
W ocenie posła Stanisława Piotrowicza, KRRiT w trakcie procesu koncesyjnego złamała prawo. Nierzetelnie i błędnie oceniono sytuację finansową Telewizji Trwam, a w uzasadnieniu nie odniesiono się do faktów, zaś wielu dowodom nie dano wiary. - Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zrobiła sobie po prostu, co chciała, i rozdysponowała według własnego widzimisię to dobro wspólne, jakim są częstotliwości - puentuje poseł Elżbieta Kruk, była przewodnicząca KRRiT, dziś wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Sytuacja jest poważna, ponieważ proces przyznawania koncesji toczy się w ramach szerszego procesu przechodzenia telewizji naziemnej z nadawania analogowego na cyfrowe. - To telewizja dostępna dla każdego i za darmo. Dlatego waga tego procesu dla tego rynku jest istotna, bo decyduje o statusie nadawcy i tym, jaką propozycję programową otrzyma przeciętny odbiorca w Polsce - podkreślała wiceprzewodnicząca komisji kultury.
Zdaniem posła Piotrowicza, procedura koncesyjna została wszczęta wbrew kodeksowi postępowania administracyjnego i na niewłaściwej podstawie prawnej. A przez to wiele podmiotów ubiegających się o możliwość nadawania sygnału cyfrowego przy użyciu multipleksu straciło taką możliwość. Zdaniem wnioskodawców, art. 155 kodeksu postępowania administracyjnego nie może służyć do przeprowadzenia postępowania w sprawie wydania koncesji w myśl ustawy o KRRiT. "Działanie to miało więc na celu obejście prawa oraz godziło w pluralistyczny charakter radiofonii i telewizji ze szkodą zarówno dla interesu publicznego, jak i prywatnego poprzez dyskryminację podmiotów, które nie mając koncesji, nie mogły przystąpić do określonej w ogłoszeniu procedury" - czytamy we wniosku.
- Przez to możliwość nadawania mają tylko te podmioty, które już wcześniej posiadały taką koncesję. Ale mało tego, KRRiT udzieliła jednemu z podmiotów promesy, a więc jeszcze przed rozstrzygnięciem zapewniła, że ten podmiot koncesję będzie mógł uzyskać. I tak w rzeczywistości się stało - tłumaczył poseł Piotrowicz.
Jak czytamy we wniosku, Jan Dworak miał wspólnie z członkami KRRiT: Witoldem Grabosiem, Krzysztofem Luftem i Sławomirem Rogowskim, bezprawnie udzielić spółce STAVKA sp. z o.o. promesy przyznania koncesji przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji na cyfrowe nadawanie naziemne w ramach pierwszego multipleksu. W ich ocenie, pozwoliła ona na otrzymanie kredytu bankowego umożliwiającego sfinansowanie przedsięwzięcia, bez którego nie miałaby ona żadnej szansy na otrzymanie koncesji. Co więcej, Jan Dworak nie wezwał spółki STAVKA do rozpoczęcia rozpowszechniania programu w ustalonym w koncesji terminie, co uchroniło spółkę przed automatycznym odrzuceniem jej wniosku. Podobna sytuacja zaistniała w przypadku firmy ATM Grupa SA.
Złamanie kodeksu postępowania administracyjnego wnioskodawcy zarzucają również wtedy, gdy okazało się, że po zakończeniu postępowania koncesyjnego, a przed wydaniem ostatecznej decyzji przez KRRiT, nadawcy, którzy nie zgadzali się z odrzuceniem ich wniosków, nie mieli możliwości odwołania się. Gdy się natomiast wreszcie odwołały, Rada przez wiele miesięcy zwlekała z rozpoznaniem złożonych przez koncesjonariuszy wniosków i nie tłumaczyła, dlaczego tak się stało. Zdaniem wnioskodawców, Jan Dworak "nie zapewnił przedstawicielom Fundacji Lux Veritatis czynnego udziału w każdym stadium prowadzonego postępowania oraz przed wydaniem przedmiotowej decyzji nie umożliwił im wypowiedzenia się co do zebranych dowodów i materiałów oraz zgłoszonych żądań, czym rażąco naruszył ich prawa jako strony postępowania".
- Zarzucamy KRRiT złamanie i zlekceważenie licznych praw. Przede wszystkim Konstytucji, zasady legalizmu czy wywiedzionego także z Konstytucji obowiązku stania na straży wolności słowa i interesu publicznego, jaki spoczywa na KRRiT - dodała Elżbieta Kruk.
Równi i równiejsi
Przypomnijmy, że zdaniem przewodniczącego KRRiT, o odrzuceniu wniosku o przyznanie koncesji na nadawanie Telewizji Trwam na multipleksie cyfrowym zdecydowały względy ekonomiczno-finansowe. Zdaniem Rady, ubiegająca się o nią Fundacja Lux Veritatis nie gwarantowała powodzenia tego przedsięwzięcia. Tymczasem Fundacja przeanalizowała dokumenty wszystkich 17 firm, które brały udział w konkursie na nadawanie na multipleksie. Wynika z nich, że KRRiT przyznała koncesje na nadawanie podmiotom, które przez ostatnie dwa lata wykazywały ujemny kapitał własny i które nie posiadają sprzętu telewizyjnego. Zarzuciła również szereg błędów proceduralnych przy rozpatrywaniu złożonych wniosków o przyznanie koncesji.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik Wtorek, 31 stycznia 2012, Nr 25 (4260)
Autor: au