Poczta jest zapóźniona
Treść
Restrukturyzacja Poczty Polskiej SA odbywała się z opóźnieniami i w niepełnym zakresie - uznała Najwyższa Izba Kontroli. Firma nie wykorzystała swojej szansy na dostosowanie się do rynku otwieranego dla innych operatorów pocztowych.
Jednym z zaniedbanych elementów procesu restrukturyzacji jest - w ocenie kontrolerów - nieistniejący system motywacyjny listonoszy. Taka sytuacja sprawia, że ci zamiast dostarczać paczki i listy polecone do domów, wolą zostawiać w skrzynkach awiza. - Dzieje się tak, ponieważ w świetle obowiązujących przepisów wrzucenie do skrzynki awiza traktowane jest tak jak doręczenie przesyłki. Tym samym wydajność pracy listonosza, który zostawił np. 100 awizów, jest lepiej oceniana przez kierownictwo Poczty niż tego, który w tym samym czasie dostarczył adresatom 20 przesyłek (choć przecież wiąże się to z dojściem do mieszkania, pokwitowaniem i innymi wydłużającymi czas pracy czynnościami) - zauważyła NIK.
Oczywistym następstwem takich praktyk jest konieczność osobistego odbioru przesyłek w placówce. Tu jednak pojawia się kolejny problem, bo po ograniczeniu zatrudnienia w urzędach pocztowych kolejki klientów się wydłużyły. Jakby tego było mało, godziny pracy wielu urzędów są niedogodne dla klientów, bo pokrywają się z godzinami ich pracy. - Jedynie 20 urzędów pocztowych w kraju prowadzi działalność przez całą dobę. W większości przypadków placówki pocztowe są czynne w miastach od godz. 8.00 do 18.00, a na obszarach wiejskich jeszcze krócej, bo od godz. 8.00 do 15.00. Na posiadane przez operatora w 2011 r. 8423 placówki (urzędy pocztowe, filie urzędów pocztowych i agencje pocztowe) czynnych było 8016. Tym samym liczba obsługujących klientów punktów pocztowych była o 224 niższa od wymaganej przepisami - zauważyła NIK.
W ocenie Izby, Poczta Polska nie zrealizowała głównych założeń programów strategicznych przygotowanych dla niej przez firmy zewnętrzne. A większość zadań zmierzających do restrukturyzacji była wykonywana z opóźnieniem lub w niepełnym zakresie. Kontrolerzy wskazali tu m.in. na niewystarczający stopień zmian organizacji pracy i zatrudnienia, brak racjonalizacji sieci placówek pocztowych czy brak optymalizacji kosztów i przychodów. A to, w ocenie NIK, w praktyce uniemożliwiło poprawę jakości świadczonych usług i oczekiwaną zmianę wizerunku firmy. Wprawdzie Poczta doprowadziła do podwyżek płac pracowników, ale ten manewr powiązany ze złą restrukturyzacją spowodował wysokie straty finansowe firmy (w latach 2008-2009). To nie jedyne chybione posunięcie Poczty. NIK zauważyła, że firma wydała ponad 7,5 mln zł na zakup trzech strategii działalności, które później nie zostały zrealizowane. Kolejne ponad 13 mln zł wydano na Informatyczny System Zarządzania Nieruchomościami, który, jak się okazało, już od samego początku nie działał w sposób pozwalający na jego pełne wykorzystanie. Wobec stwierdzonych uchybień NIK wystawiła Poczcie Polskiej negatywną notę, stwierdzając, że firma "nie wykorzystała szansy na dostosowanie się do rynku otwieranego dla innych operatorów pocztowych". Poczta Polska SA dysponuje siecią ponad 8 tys. placówek i zatrudnia ok. 90 tys. pracowników. Kontrola obejmowała okres od 10 listopada 2008 roku, kiedy weszły w życie przepisy ustawy o komercjalizacji Poczty Polskiej, do końca 2011 roku. Izba badała, czy przekształcenie w 2009 roku Poczty z państwowego przedsiębiorstwa użyteczności publicznej w spółkę akcyjną doprowadziło do poprawy jej funkcjonowania oraz wzrostu konkurencyjności na liberalizowanym rynku pocztowym. Jak podkreśliła NIK, od 2010 roku Poczta podjęła działania restrukturyzacyjne, które poskutkowały wypracowaniem zysku za rok 2011 w wysokości 105,8 mln złotych. Wybrany rok temu nowy zarząd ma kontynuować kluczowe dla firmy zmiany, tak by do 2015 roku placówki Poczty były "przyjaznymi dla klientów". Spółka ma położyć nacisk na rozwój usług paczkowo-kurierskich oraz oferty tzw. e-usług.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik Wtorek, 26 czerwca 2012, Nr 147 (4382)
Autor: au