Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Państwo 2.0 Boniego

Treść

Resort Michała Boniego proponuje nowe podejście do informatyzacji i cyfryzacji Polski. Nowe, ale ułomne.

Drugi rząd Donalda Tuska koryguje swoje podejście do cyfryzacji. Przynajmniej na papierze. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji ogłosiło wczoraj raport zatytułowany "Państwo 2.0. Nowy start dla e-administracji". Jego autorzy wskazują na to, o czym wszyscy wiemy: rozwojowy potencjał Polski w niewielkim stopniu wzmacniany jest dobrą i sprawną informatyzacją administracji publicznej. Jako przyczyny tego stanu rzeczy minister Michał Boni wymienił: brak koordynacji działań podejmowanych w obszarze informatyzacji oraz niedocenianie wagi cywilizacyjnego przełomu, jaki następuje w związku z procesami cyfryzacyjnymi. - To wszystko, co jest związane z informatyzacją, stoi na głowie i trzeba to z powrotem postawić na nogi - zauważył Boni.
Autorzy raportu "Państwo 2.0" rekomendują "niezbędne korekty w realizowanych projektach, nawet wówczas gdy będzie to wymagało zmian legislacyjnych czy odwagi w podejmowaniu trudnych decyzji". - To są zadania, których pełną realizację w oparciu np. o środki europejskie chcielibyśmy rozpocząć w następnym okresie programowania [tj. w latach 2014-2020 - red.], przygotowując kompleksowy program operacyjny Polska Cyfrowa - zaznaczono w raporcie. W dokumencie tym można znaleźć m.in. ocenę projektów informatycznych - nierozpoczętych, jak i już zrealizowanych. Wśród tych, które wymagają poprawy, figurują: ePUAP2, Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej (CEIDG), Geoportal 2, Informatyczny System Osłony Kraju przed nadzwyczajnymi zagrożeniami (ISOK), e-Podatki, pl.ID, Elektroniczna Platforma Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych (P1), Platforma udostępniania online przedsiębiorcom usług i zasobów cyfrowych rejestrów medycznych (P2).
- Jeśli chcemy być wiarygodni, to musimy pokazać, w jakim kierunku będziemy chcieli prowadzić informatyzację i cyfryzację w Polsce w dłuższym horyzoncie czasowym. Ten dłuższy horyzont czasowy to jest takie wdrożenie tego proponowanego tutaj podejścia, tak abyśmy we wszystkich projektach do 2020 roku już działali w nowym stylu, w nowym klimacie i wedle nowych zasad - deklarował wczoraj Boni.
Administracja publiczna realizuje dziś kilkaset projektów informatycznych. 29 priorytetowych projektów jest finansowanych z funduszy europejskich - resort podkreśla, że nie ma problemów z ich wdrażaniem. Są jednak problemy z innymi: ich wdrażanie nie jest skoordynowane, dominuje perspektywa techniczno-sprzętowa. Na przykład w jednym z projektów realizowanych przez policję wydano 100 proc. budżetu. Pieniądze poszły na sprzęt, ale nie działa jeszcze wiele usług, które planowano - w efekcie obywatele nie korzystają z systemu tak, jak mogliby. Brakuje też analiz kosztów utrzymania projektów, sieci oraz systemów po wdrożeniu.

Obiekcje NIK
Negatywnie o wdrażaniu projektów informatycznych w administracji publicznej wypowiedziała się Najwyższa Izba Kontroli, która przeprowadziła audyt wdrażania e-administracji w latach 2007-2010. NIK stwierdziła, że w tym czasie na informatyzację polskiej administracji planowano wydać 2,5 mld złotych. Jednak z 28 planowanych projektów działa tylko 5, 23 projekty nie funkcjonują. Co gorsza, by niedokończone projekty skończyć, trzeba będzie wydać z budżetu państwa 6 mld złotych.
Część decyzji finansowych w latach 2007-2010 nie była tak przejrzysta, jak być powinna - przyznaje resort. Procesy te objęte zostały analizą CBA oraz prokuratury. Najczęściej wątpliwości dotyczą stosowania tzw. wolnej ręki oraz wykorzystywania art. 4 ustawy o zamówieniach publicznych - tłumaczy ministerstwo. Przypomnijmy, że w październiku ub.r. CBA na polecenie warszawskiej prokuratury apelacyjnej zatrzymało sześć osób, w tym dwóch byłych dyrektorów Centrum Projektów Informatycznych MSWiA. Jednym z zatrzymanych był oficer pracujący obecnie w Komendzie Głównej Policji. Wszyscy podejrzani są o branie łapówek przy przetargach dla MSWiA i Policji.

Chaosie, krocz za mną
Zdaniem Piotra Piętaka, wiceministra spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, "Państwo 2.0" to ofensywa propagandowa ekipy Donalda Tuska. Usiłuje się w ten sposób zatuszować katastrofę informatyczną w polskiej administracji publicznej. - Objawia się to w tym, że pan minister Boni produkuje coraz to nowe dokumenty, które nic nie wnoszą. Co gorsza, trącą one amatorszczyzną. Uderza brak wiedzy, jak powinno się zaradzić aktualnej sytuacji w państwie, która polega na przerwaniu obiegu informacji między agendami rządowymi i samorządowymi - ocenia Piętak w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
Egzemplifikacją zapaści w tej dziedzinie jest sytuacja z brakiem leków dla chorych na nowotwory, a konkretnie - z bałaganem informacyjnym w tej sprawie między resortem, szpitalami i NFZ. - Dowiadujemy się ze strony Ministerstwa Zdrowia o tym, że szpitale nie mają ustawowego obowiązku informowania resortu zdrowia i NFZ o brakach czy niedoborach lekarstwa. Wyobraźmy sobie analogiczną sytuację, gdy włodarz Krakowa za Kazimierza Wielkiego nie informuje króla o wybuchu epidemii dżumy. Płacą za to ludzie już nie kolejkami, ale życiem - ironizuje Piętak. - Pan Boni zamiast zaproponować nam poważną dyskusję na temat poprawy przepływu informacji, proponuje e-administrację, wizje - czyli nic. Niech pan Boni zaproponuje nam rzeczywistą dyskusję na temat tego, co nas dotyka - postuluje nasz rozmówca.
Język, którym jesteśmy informowani o zmianach, też rodzi szereg problemów. Piętak zauważa, że terminy, których używa MAC, to pewne nieadekwatne zbitki pojęciowe. Na przykład takie terminy jak e-usługi czy e-administracja zostały skreślone z Agendy Informatyzacji Unii Europejskiej już w roku 2004. - Jest obieg informacji i albo on funkcjonuje, albo nie - konkluduje Piotr Piętak.

Anna Ambroziak

Nasz Dziennik Wtorek, 24 kwietnia 2012, Nr 96 (4331)

Autor: au