Otwieram dyskusję: Co robić?
Treść
Jeśli w Smoleńsku miał miejsce zamach, to aktualną władzę w Polsce sprawują ludzie rosyjskich służb albo osoby przez te służby szantażowane. Obie sytuacje zagrażają bezpośrednio naszej państwowości i osobistemu bezpieczeństwu.
Co robić, kiedy zdrowy rozsądek podpowiada rozwiązania, które nie mieszczą się w głowie? Garść faktów. Premier Polski Donald Tusk oddał śledztwo w sprawie śmierci polskiego prezydenta w dyspozycję władzom Rosji, jednocześnie osobiście zabronił swojemu ministrowi Bogdanowi Klichowi odwołania się w tej sprawie do NATO (o czym mówił wprost gen. Petelicki). Bronisław Komorowski, następca prezydenta Kaczyńskiego, wypowiada się językiem rosyjskiej dyplomacji. Coraz częściej w niewyjaśnionych okolicznościach giną osoby niewygodne dla władzy. Media, prokuratura i sądy ubezpieczają przemoc i bezprawie. Organy, które stanowią system immunologiczny demokracji, okazują się jej nowotworem. Jednocześnie „pacjent” w ogóle się nie leczy, bo nie wie o chorobie. Pozory instytucji państwa, nowoczesna socjotechnika zarządzania nastrojami, niczym pavulon unieszkodliwiają wszelkie próby reakcji społeczeństwa na zagrożenie.
No właśnie... Jeśli...
Jeśli w Smoleńsku miał miejsce zamach, to aktualną władzę w Polsce sprawują ludzie rosyjskich służb albo osoby przez te służby szantażowane. Obie sytuacje zagrażają bezpośrednio naszej państwowości i osobistemu bezpieczeństwu. Jeśli w Smoleńsku był zamach, to Polska pozbawiona własnych służb i dowództwa armii jest w stanie niewypowiedzianego konfliktu po akcie agresji na najwyższe organy państwa. Co to oznaczałoby dla zdrowego rozsądku? Jak ma się zachować człowiek, który nie chce w to wierzyć, ale na podstawie wszelkich przesłanek rozum podpowiada mu, że to najbardziej prawdopodobna wersja wydarzeń?
Zadaję więc Państwu to pytanie: co robić?
Zdiagnozować chorobę
Może w sposób „kulturalnooświatowy” pozwać wszystkich do sądu. Ci, którzy od lat ustawiają wyroki, z frazesem demokracji na ustach wzywają do przestrzegania prawa. Jakiego prawa? Tego, które skazuje poetę za słowa, a osłania ludzi odpowiedzialnych za przygotowanie lotu śmierci, w którego wyniku ginie głowa państwa? To prawo osłania partaczy albo cynicznych morderców. Może „tylko” wystraszonych, szantażowanych agentów? „Prawo” osłania i mówi, że brak tu znamion szkodliwości dla interesu państwa polskiego... Zginął prezydent i elita, ale to nie szkodzi krajowi. Co na to Państwa rozum? Zwracam się tutaj nie do lemingów, którzy jak wiadomo z rozumem mają niewiele wspólnego, całkowicie zaspokajając swoje potrzeby powtarzaniem emocjonalnych epitetów. Do Państwa się zwracam. Jak Państwo to sobie tłumaczą? Jedno jest pewne, trzeba dobrze zdiagnozować sytuację. I w zależności od tego odpowiednio reagować. I nie upierać się, że na sepsę najlepsza jest maść przeciwko grzybicy, bo takimi życzeniami niczego się nie zmieni.
Musimy się bronić
Problem w tym, że według mnie z jednej strony mamy gangsterów, którzy nowoczesnymi metodami zarządzają kartelem udającym państwo, a z drugiej opozycję, która uważa, że to społeczeństwo nie jest przygotowane na prawdę. Jesteśmy społeczeństwem postkolonialnym. Idziemy na dno i mamy tonąć w milczeniu. A raczej w atmosferze zabawy, przy dźwiękach orkiestry popularnych muzycznych show i rechocie nieustannie reklamującego władzę Jakuba W. A tu trzeba reagować. Adekwatnie do zagrożenia. Ile jeszcze osób musi popełnić samobójstwo, jak bardzo musi ośmieszyć nas Komorowski swoją złotą dorodną rosyjską myślą lub na jakie żądanie Putina musi przystać Tusk, żebyśmy zaczęli się samoorganizować i bronić? Ktoś powiedział, że trzeba zacząć budować struktury suwerennego państwa, także w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości i mediów w tzw. drugim obiegu. Nie mam recepty. Może niech to będzie otwarcie dyskusji. Co robić?
niezalezna.pl
Autor: jc