Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niech Rada się wytłumaczy

Treść

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji mętnie tłumaczy się z odrzucenia wniosku Telewizji Trwam o miejsce na multipleksie cyfrowym. Jeśli powodem odmowy były względy finansowe, to dlaczego koncesję otrzymały stacje niemające nawet złotówki aktywów, podczas gdy katolicka stacja ma aktywa na poziomie 25 mln złotych? Posłowie opozycji chcą, aby KRRiT wytłumaczyła się z tych decyzji na posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.

Krzysztof Luft, desygnowany do KRRiT przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, bagatelizuje sprawę odmówienia Telewizji Trwam miejsca na multipleksie cyfrowym (po 1 lipca 2013 r. multipleksy zastąpią tradycyjne nadawanie analogowe). - Przejście na nadawanie cyfrowe w najmniejszy sposób nie zmienia Telewizji Trwam, która i tak dzisiaj nie jest nadawcą analogowym, ale - jak dziesiątki innych nadawców - rozprowadzana jest i będzie przez satelitę i w sieciach kablowych. W mediach powtarzana jest całkowicie nieprawdziwa informacja, że jak nie będzie Telewizji Trwam na multipleksie, to ona w ogóle zniknie. Tymczasem będzie dokładnie tak samo funkcjonować jak obecnie - powiedział Krzysztof Luft, cytowany przez PAP. Pytany o szczegóły odmowy koncesji dla Telewizji Trwam na multipleksie cyfrowym członek KRRiT stwierdził, że Telewizja nie gwarantuje powodzenia finansowego multipleksu. - Multipleks cyfrowy od częstotliwości analogowej różni się tym, że w jednym paśmie częstotliwości umieszcza się do ośmiu programów. Nadawcy tych programów muszą ponieść koszty tego przedsięwzięcia i jeżeli chociaż jeden z nich nie daje całkowitej gwarancji, że jest w stanie ten ciężar udźwignąć, to wówczas stwarza zagrożenie dla powodzenia funkcjonowania całego multipleksu. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie może podejmować ryzyka, że się do multipleksu cyfrowego bierze nadawcę, co do którego nie ma 100-procentowej pewności, że on jest w stanie ten wysiłek ponieść - dodał Luft. Te tłumaczenia nie wytrzymują jednak krytyki.
Ojciec dr Tadeusz Rydzyk, dyrektor Radia Maryja, przypomina, że KRRiT od początku zachowywała się nieuczciwie w stosunku do Telewizji Trwam, a Rada przez kilka miesięcy nie odpowiadała na pisma Fundacji Lux Veritatis - właściciela Telewizji Trwam, z zapytaniem, kto otrzymał miejsce na multipleksie. Dopiero wtedy, gdy temat wielokrotnie został poruszony na antenie Radia Maryja, KRRiT odpowiedziała Fundacji Lux Veritatis, że nie spełnia ona warunków finansowych. Tymczasem, jak podkreśla o. Tadeusz Rydzyk, Krajowa Rada przyznała koncesje podmiotom, które są w o wiele gorszej sytuacji finansowej niż Telewizja Trwam. - Dla przykładu, jeden z podmiotów miał zerowe aktywa, a my mieliśmy 25 mln złotych. Pokazuje to, jakie są proporcje. Wiem, że niektóre stacje były na minusie i też otrzymały miejsce na multipleksie. Wiem, że w przypadku innych stacji KRRiT nie przeszkadzały braki formalne - dodaje dyrektor Radia Maryja. Bulwersujące jest również to, że do tej pory KRRiT nie odpowiedziała na odwołanie Fundacji Lux Veritatis z 23 sierpnia 2011 roku.
u Liczę na wsparcie wielu Rozmowa z o. dr. Tadeuszem Rydzykiem, dyrektorem Radia Maryja - s. 5
- To są działania polityczne - w taki sposób Witold Kołodziejski, były szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ocenia nieprzyznanie Telewizji Trwam miejsca na multipleksie cyfrowym. I nie szczędzi słów krytyki wobec Krzysztofa Lufta. - To są oczywiście kompletne bzdury. Faktycznie jest tak, że każdy ponosi koszty swojego nadawania, więc tak jak Telewizja Trwam ponosi koszty swojego nadawania na satelicie, poniosłaby je na multipleksie. Jeżeli ktoś otrzymuje koncesję i nie może jej wykonywać, to po prostu taka koncesja jest odbierana - tłumaczy Witold Kołodziejski.
Były szef KRRiT zwraca uwagę na fakt, że nie można tłumaczyć, iż jakaś stacja może nie gwarantować sukcesu, bo to jest tylko jedno z ośmiu miejsc na multipleksie, a koszt takiego nadawania jest wielokrotnie niższy niż koszt obecnego nadawania analogowego. - To nie o to chodzi, że proces cyfryzacji jest zagrożeniem dla Telewizji Trwam, tylko co Telewizja Trwam może wnieść do procesu cyfryzacji. To jest naiwne tłumaczenie Lufta, bo ruch ze strony KRRiT to ewidentne działanie polityczne. Naprawdę z czystej przyzwoitości nie brnąłbym już w podobne kłamstwa - stwierdza Kołodziejski. Według niego, Telewizja Trwam powinna mieć swoje miejsce na multipleksie i bez łaski KRRiT na pewno w końcu tam się znajdzie. - Można lubić albo nie lubić tej telewizji, ale naprawdę decydenci powinni wznieść się ponad to i zobaczyć to w kategoriach rynku telewizyjnego i jego rozwoju. Niestety, obecność Telewizji Trwam na multipleksie odrzucono ze względów ideologicznych, w imię świętej wojny z o. Tadeuszem Rydzykiem. Zamiast tej telewizji oferuje się jakieś kanały z muzyką disco polo czy inne drugo- i trzeciorzędne propozycje. Czy to rzeczywiście jest koncepcja stworzenia rynku telewizji cyfrowej w Polsce? Myślę, że decyzja była zgoła czym innym dyktowana, nie oszukujmy się, chodziło tu o względy polityczne - dodaje były szef KRRiT.
Według ekspertów, Krajowa Rada powinna jasno przedstawić kryteria, na podstawie których przyznaje koncesję na multipleksie lub jej odmawia. Jeśli przyczyną odmowy koncesji dla Telewizji Trwam jest brak gwarancji finansowych, to Rada powinna wyjaśnić, o jakie gwarancje finansowe chodzi. - Znam niestety Krzysztofa Lufta. Gdy był rzecznikiem rządu Jerzego Buzka, myślałam, że stara się być człowiekiem obiektywnym. Platforma Obywatelska, do której wstąpił pan Luft, wszystko sama upolitycznia. Pan Luft działa politycznie pod czyjeś dyktando - mówi prof. Krystyna Czuba, medioznawca. - Jeżeli chodzi o problem multipleksu, to pan Luft nie ma prawa osądzać, czy Telewizja Trwam da sobie radę finansowo, czy nie, bo nie ma ku temu żadnych podstaw. Jeżeli ktoś występuje o koncesję na multipleksie, to znaczy, że wie, jakie skutki finansowe tego będzie ponosił - dodaje prof. Czuba. Panią profesor oburza fakt, że wypowiedzi członków KRRiT, że przejście na nadawanie cyfrowe nie jest zagrożeniem dla Telewizji Trwam, wprowadzają jedynie ludzi w błąd. Nie jest bowiem tak - tłumaczy - że stacja telewizyjna, która nie znajdzie się na multipleksie, będzie szeroko odbierana. Pokrycie dystrybucją cyfrową, która stanie się od przyszłego roku standardem telewizji w Polsce, daje bowiem możliwość dotarcia do znacznie większej liczby odbiorców niż w tej chwili. - Brak obecności stacji na multipleksie powoduje, że w szerszym odbiorze ona nie istnieje, dlatego słowa pana Lufta mijają się z prawdą. To jest potężna dyskryminacja Telewizji Trwam, bo multipleks dałby możliwość jej szerokiego odbioru. Tym bardziej że ogromna liczba Polaków ogląda tę telewizję i dla wielu jest ona jedynym źródłem informacji. Dywagacje pana Lufta są nieuczciwe, polityczne i mijające się z prawdą - podkreśla prof. Czuba.
Ale, co ciekawe, decyzję KRRiT w sprawie koncesji dla Telewizji Trwam krytykują również osoby niekryjące niechęci do tej Telewizji i do Radia Maryja. Eurodeputowany SLD Marek Siwiec, były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, otwarcie mówi, że brak jakiejś telewizji na multipleksie oznacza jej zniknięcie z rynku. Siwiec za nie do przyjęcia uznał też niejasne reguły przyznawania koncesji przez KRRiT.
Ponadto Krzysztof Luft przekonuje, że w multipleksie cyfrowym nie znajdzie się wiele stacji, takich jak TVN24, Polsat News, Religia TV i Superstacja. Ale członek KRRiT pominął jeden istotny szczegół: te stacje należą do dużych koncernów telewizyjnych, które rozprowadzają te kanały za pośrednictwem własnych platform cyfrowych, na czym doskonale zarabiają.
Tymczasem posłowie opozycji domagają się zwołania posiedzenia sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, na którym członkowie KRRiT wyjaśniliby powody swoich decyzji o przyznaniu stacjom telewizyjnym miejsc na multipleksie. Ale przewodnicząca komisji posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) na razie odmawia zwołania takiego posiedzenia.

Piotr Czartoryski-Sziler

Nasz Dziennik Poniedziałek, 9 stycznia 2012, Nr 6 (4241)

Autor: au