Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niech Dworak odpowie Trybunałowi

Treść

Maciej Walaszczyk


KRRiT, dopuszczając się praktyk o charakterze stronniczym, narusza porządek demokratyczny - uzasadniają parlamentarzyści. Posłowie chcą również, by Sejm podjął uchwałę wzywającą Najwyższą Izbę Kontroli do zbadania procedury koncesyjnej. Przypominają, że z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia 12 lat temu, gdy KRRiT odmówiła realizacji koncesji dla Radia Maryja. Także wówczas Najwyższa Izba Kontroli wykazała, że decyzje Rady były dla katolickiego nadawcy dyskryminujące.
Elżbieta Kruk, była przewodnicząca Rady i wiceszefowa sejmowej komisji kultury, uważa, że sposób przeprowadzenia przez KRRiT procesu koncesyjnego jest "skandaliczny". Przypomina, że został on oprotestowany nie tylko przez bezpośrednio zainteresowaną sprawą Fundację Lux Veritatis i widzów Telewizji Trwam, ale także przez Helsińską Fundację Praw Człowieka czy Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Zdaniem parlamentarzystów, decyzje podejmowane przez przewodniczącego są motywowane politycznie, a proces przyznawania prawa do nadawania sygnału cyfrowego był nieprzejrzysty.
- Uznajemy po posiedzeniu senackiej komisji kultury, że doszło do łamania prawa i nierealizowania obowiązków konstytucyjnych i ustawowych przez KRRiT - ocenia Kruk, uzasadniając decyzję o złożeniu wniosku o postawienie Jana Dworaka przed Trybunałem Stanu. Podkreśla, że w środę nie przedstawił on żadnych dostatecznych uzasadnień i wyjaśnień w sprawie wątpliwości dotyczących procesu koncesyjnego.
- Pan Dworak nie był w stanie odpowiedzieć przekonywająco na stawiane mu pytania i lansował tezę, jakoby Fundacja Lux Veritatis nie miała odpowiednich możliwości finansowych, by udźwignąć taki projekt, jak nadawanie cyfrowego sygnału naziemnego - zaznacza senator Jan Maria Jackowski. Powołując się jednak na informacje, które w trakcie posiedzenia komisji przedstawiła reprezentująca Fundację dyrektor finansowy Lidia Kochanowicz, przyznaje, że Fundacja wykazała zdolność finansową do nadawania sygnału cyfrowego, a podejmowane przez KRRiT decyzje o rozdziale miejsc na multipleksie mają charakter dyskryminacyjny. Z analiz, które Kochanowicz przedstawiła w środę na forum komisji senackiej, wynika, że wytknięte przez szefa KRRiT Jana Dworaka zadłużenie długoterminowe jest rozłożone na 10 lat i jak się okazuje, jest to ciężar o wiele mniejszy od zobowiązań finansowych m.in. krótkoterminowych, jakie mają do zapłacenia podmioty, którym przyznano miejsce na multipleksie. W ocenie Lidii Kochanowicz, KRRiT powinna dokonać zestawienia zadłużenia tych spółek w stosunku do posiadanych przez nie aktywów trwałych.
- Wydaje się, że najbardziej bulwersującą sprawą jest to, że KRRiT zakwestionowała możliwość równego konkurowania podmiotów społecznych i spółek prawa handlowego w zakresie dostępu do koncesji na nadawanie telewizyjne - dodaje Barbara Bubula. Zauważa, że Rada zakwestionowała przychody w postaci darowizn, ale - jak tłumaczy - w ten sposób nigdy żadna fundacja nie będzie mogła wygrać ze spółkami prawa handlowego, jeśli kwestia darowizn nie będzie traktowana jak promesy pożyczek bankowych pod przyszłe przychody.
- Fundacja ma pełną zdolność do udźwignięcia tego projektu. W związku z tym nasuwa się przypuszczenie, że chodzi o wyeliminowanie Telewizji Trwam, a ludzi wierzących, którzy w większości są jej widzami, pozbawienie możliwości bezpłatnego korzystania z dobra, jakim jest naziemny sposób nadawania - podkreśla poseł PiS. Opozycyjni parlamentarzyści przypominają, że Rada przy podejmowaniu takich decyzji jest zobowiązana do zapewnienia pluralizmu, tak by przy okazji nie doszło do tzw. cyfrowego wykluczenia. - W wyniku tego procesu został pogłębiony monopol tych nadawców, którzy mają na razie możliwość emisji sygnału drogą analogową, a będą mieli ułatwioną drogę do korzystania z cyfrowego sposobu nadawania - akcentuje Jackowski. - Wyłączono bardzo ważną grupę społeczną z przejścia z nadawania analogowego na cyfrowe. Tym bardziej że w tym roku będą miały miejsce pierwsze wyłączenia sygnału analogowego - wyjaśnia Barbara Bubula. Senator Jan Maria Jackowski przypomina, że w latach 1997-2001, gdy pełnił funkcję szefa sejmowej komisji kultury, miała miejsce bardzo podobna sytuacja, a szykany i próba wyeliminowania z rozdziału częstotliwości dotyczyły wówczas Radia Maryja. Toruńska rozgłośnia uzyskała wówczas możliwości nadawania na obszarze 80. proc. kraju, ale Rada trwała przy stanowisku, że nie ma technicznych możliwości realizacji koncesji. Na wniosek Sejmu sprawę zbadała NIK i jak się okazało, KRRiT dopuściła się praktyk dyskryminacyjnych.
- Dlatego również teraz złożymy wniosek o przeprowadzenie kontroli - zapowiada Jackowski, przypominając, że również 12 lat temu posłowie wnioskowali o postawienie byłego przewodniczącego KRRiT Bolesława Sulika przed Trybunałem stanu, ale Sejm się na to nie zgodził.
Nasz Dziennik Piątek, 20 stycznia 2012, Nr 16 (4251)

Autor: jc