Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nadawcy z łapanki

Treść

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyznała koncesjonariuszom MUX-1 jeszcze większy bonus niż ten, o który występowali. Chodzi o zwielokrotnienie liczby rat opłaty koncesyjnej.

To wielka afera cyfrowa, większa od afery Rywina – tak posłowie prawicy mówią o odmowie miejsca na multipleksie dla Telewizji Trwam. Zapewne dlatego koalicja rządząca wraz z lewicą odmawiają wysłania do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji inspektorów NIK w celu przeprowadzenia kompleksowej kontroli.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji najprawdopodobniej robiła wszystko, aby tylko nie dopuścić na multipleks 1 Telewizji Trwam, a ponieważ ta Telewizja nie miała konkurenta, który by jej dorównał pod względem możliwości finansowych i technicznych, sięgnięto po firmy z „łapanki”, bez pieniędzy i majątku, byle tylko zapełnić MUX-1 i zablokować marsz katolickiej stacji na multipleks – nie mają wątpliwości krytycy postępowania koncesyjnego.

Choćby na sto rat

Decyzja Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o rozłożeniu trzem komercyjnym spółkom opłat koncesyjnych na MUX-1 na kilkadziesiąt do ponad stu rat z dziesięcioletnim okresem spłaty – w miarę ujawniania kolejnych faktów – rodzi coraz więcej pytań. Otóż okazało się, że Krajowa Rada – z niewiadomych powodów – przyznała spółkom większy bonus niż ten, o który występowały.

Dwaj z koncesjonariuszy MUX-1 wnosili o rozłożenie opłaty koncesyjnej na 36 rat, a Rada rozłożyła ją – pierwszemu na 114, a drugiemu na 93 raty. Trzeci starał się o płatność w 10 ratach, a Rada zezwoliła mu na 114 rat. Do budżetu nie wpłynęło w ten sposób blisko 30 mln złotych.

Chodzi o spółki STAVKA, Eska TV oraz Lemon Records. Czwarty koncesjonariusz MUX-1 – ATM – o nic się nie starał, bo nie zaczął nadawać programu i nie zapłacił za koncesję. KRRiT nawet prowadziła postępowanie o cofnięcie koncesji spółce ATM, które zakończyło się umorzeniem.

Rada poinformowała wczoraj, że po przeprowadzeniu monitoringu programu emitowanego przez ATM, doszła do wniosku, że nadawca dostosował ramówkę do wymogów koncesji.

– Ja muszę poznać argumenty, czym kierowała się KRRiT, udzielając wybranym przez siebie komercyjnym spółkom tego najtańszego kredytu na rynku. I dlaczego przyznała tym spółkom lepsze warunki niż te, o które się starały – powiedziała poseł Beata Kempa (SP) na posiedzeniu sejmowej Komisji Kontroli Państwowej.

– Albo spółek koncesjonariuszy nie było stać na koncesję i nie powinny jej otrzymać, albo były w dobrej kondycji finansowej, ale w takim wypadku Krajowa Rada bezpodstawnie rozłożyła im opłatę koncesyjną na raty – podkreślił przewodniczący komisji Mariusz Błaszczak (PiS).

– Ordynacja podatkowa przewiduje, że aby uzyskać rozłożenie należności na raty, spółka musi przedstawić bilans, zaświadczenie z ZUS oraz opinie bankowe. Kiedy dokładnie spółki złożyły wniosek o rozłożenie na raty wraz z tymi dokumentami? Pan Dworak mógł znać te dokumenty, gdy 17 stycznia br. wydawał ostateczną decyzję o przyznaniu koncesji na MUX-1 – dociekała poseł Kempa.

– Może się okazać, że przedstawione przez te spółki dokumenty będące podstawą przyznania im przez KRRiT koncesji mówiły o ich dobrej kondycji finansowej, a w tym samym czasie w KRRiT spoczywały już inne dokumenty, które świadczyły o tym, że spółki nie mają pieniędzy, więc proszą o rozłożenie opłat koncesyjnych na raty – wyjaśnił przedmiot poselskiego dochodzenia poseł Maciej Małecki (PiS).

– Wiedza, która się przed nami odsłania, może nasuwać wniosek, że Krajowa Rada robiła wszystko, aby tylko nie dopuścić na multipleks 1 Telewizji Trwam. Jest podejrzenie, że KRRiT brała firmy z „łapanki”, bez pieniędzy, żeby tylko zapełnić MUX-1 – powiedział „Naszemu Dziennikowi” Małecki.

– To wielka afera cyfrowa, większa niż afera Rywina – oceniła poseł Anna Sobecka.

Blokada

Posłowie przypomnieli też, że odnotowano wpłatę członków zarządu jednego z koncesjonariuszy, spółki ATM, na kampanię wyborczą PO. Spółka przygotowywała także orędzie wygłoszone później przez Donalda Tuska.

Niestety, koalicja PO – PSL wraz z Ruchem Palikota oraz SLD po raz kolejny nie dopuściły do złożenia wyjaśnień przez przedstawicieli Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przed komisją, nie bacząc na to, że kilka dni temu Najwyższa Izba Kontroli w raporcie z kontroli budżetowej w KRRiT stwierdziła, iż Krajowa Rada bezpodstawnie rozłożyła na raty wielomilionowe opłaty za koncesje, które powinny trafić do budżetu.

Zdaniem kontrolerów NIK, nie przemawiał za tym żaden interes publiczny, w każdym razie Krajowa Rada takiego interesu publicznego nie wykazała, a w uzasadnieniu decyzji przytoczyła wyłącznie argument trudnej sytuacji finansowej koncesjonariuszy.

Posłowie chcieli owe ustalenia NIK omówić. Na sali obecni byli m.in. szef zespołu kontrolerów NIK, dyrektor Grzegorz Buczyński, oraz Krzysztof Luft z Krajowej Rady. Niestety, posłowie koalicji i lewicy robili wszystko, aby zdjąć ten temat.

– Zgłaszam wniosek o zdjęcie z porządku obrad informacji na temat kontroli budżetowej NIK w KRRiT – wyrecytowała zaraz po rozpoczęciu obrad Teresa Piotrowska, poseł PO z Bydgoszczy, wiceprzewodnicząca komisji. Posłowie prawicy przyjęli jej wniosek oburzeniem. – Pani chroni osoby, które naraziły państwo na straty – powiedział poseł Andrzej Jaworski (PiS).

Wiceprzewodniczącej Piotrowskiej wtórowała Julia Pitera z PO, natarczywie domagając się, aby komisja wróciła do jej dawnego wniosku, który odsuwał możliwość kompleksowego skontrolowania KRRiT ad Kalendas Graecas (konkretnie do czasu, gdy zakończy się postępowanie przed sądem administracyjnym, a że sprawa w II instancji będzie się toczyła przed Naczelnym Sądem Administracyjnym, proces może potrwać jeszcze wiele lat).

– Pani wniosek miał na celu zablokowanie kompleksowej kontroli NIK w Krajowej Radzie. Jeśli ma pani czyste intencje, proszę poprzeć wniosek o natychmiastową kontrolę, który zostanie przedstawiony za dwa tygodnie na posiedzeniu połączonych komisji kontroli państwowej oraz kultury – odpowiedział przewodniczący Błaszczak.

Poseł Maciej Małecki z PiS zarzucił wiceprzewodniczącej Piotrowskiej, że działa na szkodę Sejmu. Pod adresem obu posłanek padły zarzuty o sprzeniewierzenie się mandatowi posła, celowe blokowanie debaty i chęć ukrycia przed wyborcami prawdy. – Okryły panie tę komisję hańbą – mówili posłowie.

– Nie chcę tutaj teatru. Zawsze pracujemy w małych, dusznych salach, ale dla tej komisji PiS wynajął wielką klimatyzowaną salę z miejscem na kamery, po to, żeby wpuścić na posiedzenie komisji Telewizję Trwam, żeby robić sobie reklamę – usiłowała się bronić poprzez atak Piotrowska.

Posłowie jednak zwrócili jej uwagę, że obecność mediów na komisjach sejmowych jest czymś naturalnym w demokratycznym kraju, a czasy, gdy najważniejsze decyzje podejmowane są po cichu, należą do przeszłości.

Za zdjęciem z porządku obrad nadużyć w Krajowej Radzie zagłosowały m.in. posłanki Piotrowska i Pitera, a także Brygida Kolenda-Łabuś (PO), Andrzej Kania (PO), Jarosław Pięta (PO) i dwie inne osoby z klubu Platformy, oraz Marek Domaracki z Ruchu Palikota i Artur Ostrowski z SLD. Przeciwko byli wszyscy posłowie PiS i Solidarnej Polski. Punkt zdjęto stosunkiem głosów 9:5.

– Lekceważycie straty budżetu wynikłe z decyzji Krajowej Rady, gdy w tym samym czasie z braku pieniędzy zamykane są szkoły, tysiące ludzi bezrobotnych jest pozbawionych prawa do zasiłku, a Polska ma pierwsze miejsce w Europie pod względem liczby głodujących dzieci – mówiła oburzona Jadwiga Wiśniewka z PiS.

Zdaniem przewodniczącego, posła Mariusza Błaszczaka, bulwersujące informacje zawarte w raporcie NIK uzasadniają wznowienie prac nad projektem uchwały PiS o przeprowadzeniu kompleksowej kontroli w KRRiT przez NIK, które zostały przez koalicję zablokowane. Kompleksową kontrolę w Krajowej Radzie może zlecić NIK tylko Sejm.

Małgorzata Goss

Nasz Dzienni Piątek, 13 lipca 2012

Autor: au