Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mucha bada umowy

Treść

Minister sportu i turystyki Joanna Mucha zadeklarowała, iż odtajni - jeśli okaże się to prawnie możliwe - treści umów, jakie zawarto z kierownictwem Narodowego Centrum Sportu oraz spółki PL.2012. Podczas wczorajszego posiedzenia sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki posłowie odpytywali minister sportu m.in. na okoliczność 570 tys. zł premii, jaką miałby dostać były prezes NCS Rafał Kapler.

Występująca wczoraj przed sejmową komisją sportu minister Joanna Mucha najpierw próbowała posłów zanudzić prezentacją na temat bezpieczeństwa organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej. Przy okazji przypomniała, ile kosztowały budowane na Euro stadiony - których koszty poseł PiS Jan Tomaszewski oceniał jako "najwyższe na świecie". Budżet budowy stadionu w Gdańsku przewiduje wydanie 863 mln zł, a do tej pory wydano 801 mln, na stadion w Poznaniu - 671 mln (dotychczas wydano 638 mln), a we Wrocławiu - 900 mln (na razie wydano 638 mln). Najwięcej kosztował Stadion Narodowy w Warszawie. Budżet przeznaczony na jego budowę opiewa na niespełna dwa miliardy złotych (1 mld 914 mln zł) - a do tej pory wydano 1 mld 752 mln złotych. W przeciwieństwie do naszych aren na Euro w Gdańsku, Wrocławiu i Poznaniu na najdroższym, Narodowym, nie odbył się jeszcze ani jeden mecz. Kilkakrotnie już otwierany Stadion Narodowy okazał się nie spełniać warunków bezpieczeństwa, aby w ostatnią sobotę rozegrać na nim mecz o Superpuchar Polski. Posłów najbardziej interesowała jednak kwestia premii, jaką miałby otrzymać Rafał Kapler, były szef Narodowego Centrum Sportu, który za budowę - wciąż nieprzygotowanego na przyjęcie piłkarzy Stadionu Narodowego - był odpowiedzialny. Ta premia mająca wynieść ok. 570 tys. zł zdaniem posłów opozycji jest zbyt duża i na pewno, z uwagi na przygotowanie stadionu, nienależna Kaplerowi, który w tym tygodniu stracił stanowisko szefa NCS. Nie został jednak wyrzucony przez minister sportu.
Na pytanie posłów, dlaczego szef NCS stracił stanowisko, Joanna Mucha odpowiedziała: "bo poprosił". Odpowiedź minister wzbudziła powszechną wesołość wśród uczestników komisji. Posłowie dopytywali również, czy prawdziwe są doniesienia o 4-milionowej premii dla pozostałych członków kierownictwa NCS i kierownictwa spółki PL.2012 odpowiadającej za koordynację przedsięwzięć związanych z przygotowaniem do Euro 2012. Szefowa ministerstwa sportu zadeklarowała odtajnienie umów będących przedmiotem zainteresowania posłów, zaznaczając, iż zwróciła się do prezesów NCS i PL.2012 o wyrażenie zgody na upublicznienie warunków umów. - Kontrakty w tej chwili są bardzo dokładnie sprawdzane przez prawników - powiedziała Mucha. W kontraktach menedżerskich kierownictwa spółek - za których zawarcie odpowiedzialni są poprzedni ministrowie sportu z rządu Donalda Tuska - znajdują się zapisy o zachowaniu tajności umów.

Artur Kowalsk


Nasz Dziennik Środa, 15 lutego 2012, Nr 38 (4273)

Autor: au