Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Miro wróci do gry?

Treść

Minister sportu Joanna Mucha wezwała prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej Grzegorza Latę do "dotrzymania słowa" i rezygnacji z kierowania Związkiem

Lato deklarował, że jeśli nasza reprezentacja nie wyjdzie z grupy na Euro 2012, nie będzie ubiegał się o kolejną kadencję kierowania Związkiem. Zjazd PZPN, podczas którego mogłyby odbyć się wybory, zaplanowano na październik. Od razu po porażce z Czechami i odpadnięciu naszej reprezentacji z Euro, sportowego rozliczenia swojej pracy dokonał trener reprezentacji Franciszek Smuda, zapowiadając koniec pracy z naszą drużyną, zgodnie z jego wygasającym po Euro kontraktem. Rozliczenia zaczęli też politycy. Brak sukcesu polskich piłkarzy sprawił, iż - w sytuacji nieawansowania naszej drużyny do ćwierćfinału - premier Donald Tusk utracił znakomitą możliwość pławienia się przez następne tygodnie w nie swoim sukcesie. Rząd doskonale jednak wie, że społeczeństwo należy czymś zająć. Sygnał do kolejnych igrzysk dała wczoraj minister sportu Joanna Mucha, która wezwała prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej Grzegorza Latę do dotrzymania słowa i podania się do dymisji. - Prezes Lato zadeklarował jakiś czas temu, że poda się do dymisji, jeśli nie wyjdziemy z grupy, i ja trzymam pana prezesa w tej chwili za słowo i zobaczymy, w jaki sposób ta sytuacja się rozwinie - powiedziała Mucha. Zaznaczyła, że "to nie jest kwestia problemu personalnego". - PZPN jest źle zarządzany i o tym wielokrotnie mówiłam, wykazała to również kontrola, która została przeprowadzona w PZPN, więc tam jest duży problem po prostu ze złym zarządzaniem i ja liczę na to, że te październikowe wybory przyniosą po prostu daleko idące zmiany - dodała minister sportu. Przywołaną przez minister Muchę deklarację Grzegorz Lato składał w listopadzie ubiegłego roku. W wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" - zapytany, czy jeśli nie wyjdziemy z grupy, to nie będzie kandydował w kolejnych wyborach na prezesa PZPN - przytaknął: "tak jest". - Tak trzeba to powiedzieć. Nie jestem przyspawany do stołka prezesa PZPN - mówił Grzegorz Lato. Tuż przed rozpoczęciem Euro Grzegorz Lato mówił natomiast, iż "zastanawia się, czy kandydować", gdyż "wszyscy" namawiają go, aby w jesiennych wyborach na prezesa PZPN startował. Igrzyska z odwoływaniem prezesa PZPN są z punktu widzenia rządu tym bardziej atrakcyjne "dla ludu", iż trudno w kraju znaleźć kogoś - poza zainteresowanymi działaczami PZPN - kto działalność piłkarskiej centrali przyjmowałby z uznaniem.

Kurator w PZPN
O zajęcie się sytuacją w PZPN do minister sportu zwróciła się wczoraj Solidarna Polska. W piśmie do Joanny Muchy zaapelowała o "utworzenie urzędu kuratora, który wniesie o rozwiązanie Związku, a następnie utworzenie nowej federacji piłkarskiej". Rzecznik SP Patryk Jaki wniosek do minister Muchy o podjęcie tak radykalnych działań uzasadniał m.in. "faktem korupcji na szeroką skalę, stwierdzonym na podstawie akcji CBA i dochodzenia prokuratury", "negatywnymi wynikami kontroli nad działalnością PZPN dokonywanej przez kolejne rządy", "tragicznymi wynikami sportowymi na przestrzeni wielu lat" i "poważnymi zarzutami korupcyjnymi dla prezesa Związku pana Grzegorza Laty".
Być może rząd reprezentowany przez minister Muchę, wzywającą prezesa PZPN do ustąpienia, ma już swojego kandydata na nowego prezesa Związku, godnego, równego zasiadającym w piłkarskiej centrali ludziom. W sprzyjających rządowi mediach przed Euro 2012 zaczął częściej pojawiać się były minister sportu Mirosław Drzewiecki, który, jeszcze kierując resortem sportu, podjął - nieudaną - próbę dokonania zmian w PZPN. Drzewiecki, którego wizerunek został wyraźnie nadszarpnięty w wyniku zamieszania w aferę hazardową czy choćby także ze względu na ujawnienie, iż w 1998 r. polityk Platformy miał kupić kilkanaście gramów kokainy - informacja o tym znalazła się w zeznaniach świadka koronnego, który powiedział, iż Drzewieckiemu te narkotyki sprzedawał, o czym posłów sejmowej komisji sprawiedliwości informował przed rokiem prokurator generalny - zdaje się "wracać do gry". I choć aferze hazardowej ukręcono łeb, to Drzewiecki utracił w jej wyniku stanowisko rządowe, a Platforma Obywatelska swojego dotychczasowego skarbnika do kolejnych wyborów już nie wystawiła. Mirosław Drzewiecki do świadomości społeczeństwa wraca obecnie, za sprawą występów w telewizjach, jako sympatyczny i zatroskany losem polskiej piłki komentator sportowych wydarzeń. Jeśliby badania opinii publicznej potwierdziły, że został już w odczuciu większości w pełni zrehabilitowany, to być może mógłby liczyć na bardziej zaszczytną rolę. Niewątpliwie, ze względu na samorządowy charakter PZPN, swoboda działania Mirosława Drzewieckiego bądź osób z towarzystwa byłego posła PO byłaby w piłkarskim związku nieporównywalnie większa niż w ministerstwie sportu, a pieniądze do dyspozycji wcale nie mniejsze.

Artur Kowalski

Nasz Dziennik Wtorek, 19 czerwca 2012, Nr 141 (4376)

Autor: au