Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Działkowcy obawiają się o los ogrodów

Treść

Trybunał Konstytucyjny uznał, że 24 z 50 przepisów ustawy o rodzinnych ogródkach działkowych jest niezgodnych z Konstytucją RP. Główne zastrzeżenia dotyczyły monopolu Polskiego Związku Działkowców (PZD).

Trybunał uznał za niekonstytucyjne przede wszystkim te zapisy, które dotyczyły funkcjonowania i praw przysługujących PZD.

- Z wejściem w życie wyroku PZD traci podstawę swojego istnienia – powiedział w uzasadnieniu Andrzej Rzepliński, prezes TK.

Trybunał zakwestionował m.in. niezależność Związku przy wykonywaniu przez niego zadań (art. 25 ust. 1, 2 i 4), przydział działek w rodzinnych ogrodach działkowych (art. 31) czy zwolnienia Polskiego Związku Działkowców od opłat i podatków z tytułu prowadzenia działalności statutowej (art. 16).

Ponadto Trybunał uznał za niekonstytucyjny art. 14 ustawy, który przyznawał PZD prawo ustanawiania na rzecz swoich członków prawa bezpłatnego i bezterminowego używania działki i pobierania z niej pożytków. Niekonstytucyjny - zdaniem TK - jest także art. 26, według którego organy administracji rządowej i samorządu terytorialnego muszą wspierać realizację zadań PZD.

Poseł Solidarnej Polski Andrzej Dera w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl zaznaczył, że najistotniejszą kwestią dzisiejszego orzeczenia było przekreślenie monopolu należącego do PZD.

- Trybunał Konstytucyjny w dzisiejszym orzeczeniu podważył fundamentalną rzecz zapisaną w ustawie o rodzinnych ogródkach działkowych, czyli monopol Polskiego Związku Działkowców. Jest to instytucja żywcem przejęta ze starego systemu prawnego – powiedział Dera.

Powstał on – wyjaśnił poseł - w 1981 roku, zaś w 2005 roku został zaadaptowany do nowego systemu prawnego. – Trybunał druzgocącej opinii poddał ten system. 24 artykuły, które prawnie utwierdzały monopol Związku, zostały uznane za niezgodne z Konstytucją. Teraz zadanie stoi przed Sejmem, który musi podjąć natychmiast pracę nad zmianą tego modelu – powiedział Dera.

Jednocześnie zapowiedział, że Solidarna Polska będzie ubiegała się o powstanie specjalnej komisji bądź podkomisji, w których posłowie SP aktywnie będą uczestniczyć.

– Chcemy zagwarantować dwie rzeczy: nie pogorszyć sytuacji działkowców i jednocześnie stworzyć model organizacji oraz funkcjonowania ogrodów, który będzie zgodny z Konstytucją – wyjaśnił.

Jak dodał, trzeba dostosować Związek do wymogów obecnej Ustawy Zasadniczej. Jednocześnie zaznaczył, że potrzeba stworzyć taki model funkcjonowania rodzinnych ogrodów działkowych, który da działkowcom więcej uprawnień i polepszy ich dotychczasową sytuację.

– Trzeba stworzyć model wspólnotowy, gdyż sami działkowcy wiedzą, co dla nich jest najlepsze i czego oczekują. Mówię w imieniu Solidarnej Polski i swoim własnym, w intencji naszych działań jest przede wszystkim poprawienie sytuacji działkowców. Wiem, że posłowie innych ugrupowań też dostrzegają problem i nie chcą działać na niekorzyść tej ogromnej grupy Polaków – powiedział poseł.  

Andrzej Dera wyjaśnił w rozmowie z nami, że w opinii publicznej funkcjonuje mylne stwierdzenie, iż działkowcy stracą swoje ogrody, będące często dorobkiem całego życia.

– Są to groźby, które nie mają żadnego uzasadnienia. Proszę zwrócić uwagę, że Trybunał nie zakwestionował użytkowania ogrodów i mechanizmów, które tam funkcjonują. Trybunał zakwestionował tylko sytuację organizacyjną PZD, czyli przywileje, którymi dysponował w sposób wyjątkowy Związek. Nie ma w Polsce drugiej takiej organizacji – wyjaśnił Dera.

Poseł zauważył, że błędem są też tezy mówiące, iż na wyrok Trybunału wpływ miała branża deweloperska, która teraz w łatwiejszy sposób przejmie grunty ogródków. 

– Ustawa nie dotyczy relacji deweloper – działkowiec. Ona dotyczy tej wyjątkowej organizacji, jaką jest Polski Związek Działkowców – stwierdził Dera.

Jak zaznaczył, procedura likwidacji ogrodów działkowych nie została zakwestionowana w żadnym stopniu.

- Nadal obowiązuje prawo mówiące, iż aby zlikwidować ogródek, potrzebna jest na to odpowiednia zgoda. Można jedynie je wywłaszczyć na cele publiczne. Takie rzeczy miały miejsce np. przy budowie stadionu w Gdańsku, gdzie powstał on na terenie tamtejszych ogródków działkowych – powiedział poseł.

Wyjaśnił, że władze miasta Gdańska porozumiały się z działkowcami i udostępniły im inne tereny.

– Taki grunt zawsze może być przeznaczony na cele publiczne. Oczywiście pod warunkiem, że władze lub inwestorzy „dogadają się” z użytkownikami działek, bez względu na to, czy istnieje, czy też nie Związek. Procedura likwidacyjna istnieje i to prawo obowiązuje niezmiennie – powiedział poseł.

Jak zaznaczył, „jeżeli pozostanie gwarancja mówiąca, że tereny ogrodów działkowych są terenami zielonymi, służącymi jedynie do rekreacji i wypoczynku, to żaden deweloper nic tam nie będzie mógł wybudować, gdyż musiałby zmienić plan przestrzennego zagospodarowania miasta”.

„Każdy, kto obiektywnie spojrzy na działalność ogólnopolskiego związku działkowców, musi przyznać, że stawiane mu zarzuty mają wyjątkowo miałkie znaczenie. Liczymy, że w końcu dostrzeżone zostaną wartości, jakie dla miliona polskich rodzin płyną z działalności PZD” – napisało w swoim stanowisku Prezydium Krajowej Rady Polskiego Związku Działkowców.

Na konferencji prasowej zorganizowanej przez PZD tuż po ogłoszeniu wyroku prezes Związku Eugeniusz Kondracki zapowiedział, że Związek nie zostanie rozwiązany, mimo iż Trybunał zakwestionował fundamenty jego istnienia.

- Wspólne myślenie i działanie doprowadzi do tego, że zabezpieczymy byt ogrodów i działkowców. (...) Związek na pewno się nie rozwiąże i będzie walczył o interesy działkowców, bo po to jesteśmy powołani – dodał Kondracki, który funkcję prezesa sprawuje od 31 lat.

Wyrok Trybunału dotyczy ponad 966 tysięcy działek o łącznej powierzchni ponad 43 tysięcy hektarów (według stanu z początku 2011 r.). Szacunkowo z działek korzysta od 4 do 5 mln osób.

Wyrok w tej sprawie zapadł niejednogłośnie. Zdanie odrębne do wyroku zgłosili sędziowie Marek Kotlinowski i Andrzej Wróbel. Trybunał, rozpatrując ustawę w pełnym składzie, nie zakwestionował jej w całości, jak pierwotnie chciał tego wnioskodawca Lech Gardocki - były pierwszy prezes Sądu Najwyższego.

Izabela Kozłowska

Nasz Dzienni Czwartek, 12 lipca 2012

Autor: au