Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dworak przyszedł nieprzygotowany

Treść

Anna Ambroziak


Połączone sejmowe komisje - kultury i środków przekazu oraz kontroli państwowej - nie zdecydowały o zleceniu NIK kontroli udzielania przez KRRiT koncesji na nadawanie naziemne cyfrowe Telewizji Trwam.

Parlamentarzyści PiS oczekiwali, że Najwyższa Izba Kontroli zbada rzetelność postępowania Rady w zakresie udzielania koncesji na nadawanie naziemnej telewizji cyfrowej, zwracając w szczególności uwagę na przestrzeganie zasad równego traktowania wszystkich podmiotów ubiegających się o miejsce na tzw. multipleksie. Projekt uchwały Sejmu autorstwa grupy posłów PiS w tej sprawie był rozpatrywany już po raz drugi. Na poprzednim, styczniowym posiedzeniu połączonych komisji przewodniczący obradom Arkadiusz Czartoryski (PiS) przerwał je ze względu na brak technicznej możliwości przeprowadzenia głosowania za pomocą kart elektronicznych.
Wczorajsze blisko trzygodzinne posiedzenie połączonych komisji przebiegało w bardzo napiętej atmosferze. Zaczęło się od tego, że miało się ono rozpocząć o godzinie 11.30, a zaczęło się pół godziny później. Powód? Za mała sala, i to o tyle, że część posłów daremnie usiłowała znaleźć jakiekolwiek miejsce siedzące. Ostatecznie posiedzenie rozpoczęło się w tej samej sali, gdyż innej Kancelaria Sejmu nie użyczyła. - Takie utrudnienia zdarzają się nie po raz pierwszy. Problemy z wolną salą zdarzają się na przykład, jeśli chodzi o posiedzenia zespołu smoleńskiego. Kancelaria Sejmu ima się różnych sposobów, by uniemożliwić działanie opozycji - oceniła Elżbieta Kruk (PiS).

Obstrukcyjne wnioski Pitery
Przez blisko godzinę poselska debata toczyła się wokół wniosku zgłoszonego przez poseł Julię Piterę (PO), byłą pełnomocnik rządu do spraw opracowania programu zapobiegania nieprawidłowościom w instytucjach publicznych. Pitera postulowała, by komisje zrezygnowały z głosowania w sprawie zlecenia NIK kontroli działalności KRRiT do czasu rozpatrzenia przez sąd administracyjny odwołania od decyzji Krajowej Rady w sprawie nieprzyznania miejsca na multipleksie Telewizji Trwam, którego złożenie zapowiedziała Fundacja Lux Veritatis. Julia Pitera podkreśliła, że wszystkie organy państwa, również KRRiT, muszą być poddane okresowo kontroli NIK. - Rzecz jednak w tym - mówiła - że nie jest to moment do tego stosowny. Argumentowała też, że rozpoczynanie teraz kontroli w KRRiT nosiłoby znamiona nielegalnego nacisku na władzę sądowniczą. Zastrzegła, że Platforma Obywatelska nie widzi żadnych przeszkód, by Sejm zdecydował o zleceniu NIK kontroli procesu koncesyjnego na nadawanie na multipleksach cyfrowych, jeśli sąd administracyjny będzie miał zastrzeżenia co do "takiej czy innej decyzji Krajowej Rady". Wypowiedź poseł PO rozbudziła kilkudziesięciominutową dyskusję. Jak podkreśliła Krystyna Pawłowicz (PiS), odłożenie decyzji w sprawie kontroli NIK do czasu rozpatrzenia sprawy przez sąd oznacza, że KRRiT przez kilka lat byłaby wyłączona spod kontroli. Z kolei Beata Kempa (SP) przekonywała, że trwająca procedura odwoławcza nie ma charakteru wstrzymującego działania kontrolne innych organów państwa. - Poza tym wniosek pani poseł Pitery nie ma uzasadnienia w rzeczywistości. Fundacja nie wystąpiła z odwołaniem do sądu administracyjnego - mówiła z kolei Jadwiga Wiśniewska (PiS), co przyznał w trakcie całej dyskusji o. Jan Król CSsR z zarządu głównego Fundacji Lux Veritatis, zapewniając, że Fundacja złoży stosowny wniosek do sądu z prośbą o uchylenie decyzji przewodniczącego KRRiT w ustawowym terminie, po zakończeniu analiz prawniczych tej decyzji.
- Tyle szumu jest o to jedno miejsce na multipleksach dla ponad 90 procent katolików. To nie jest krzywda [decyzja KRRiT - przyp. red.] Fundacji Lux Veritatis czy Ojców Redemptorystów, tylko jest to wykluczenie ludzi, którzy szukają pomocy i ją znajdują właśnie w mediach katolickich - podkreślił z kolei o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, dyrektor Radia Maryja.
Na bezzasadność wniosku Pitery zwrócił też uwagę przewodniczący Komisji ds. Kontroli Państwowej Arkadiusz Czartoryski. Chodzi o to, zaznaczył, że już na początku posiedzenia połączonych komisji posłowie uchwalili jednomyślnie, iż przyjmują porządek obrad, w którym było przewidziane głosowanie nad projektem uchwały PiS. - Zatem wniosek pani poseł Pitery został już rozstrzygnięty na początku posiedzenia komisji jednomyślnie. Po drugie, nie ma żadnego odniesienia w żadnych przepisach, żeby złożenie przez jakiś podmiot odwołania do sądu administracyjnego lub jego niezłożenie wstrzymywało prace komisji sejmowej i jakiegokolwiek organu Sejmu - puentował Czartoryski.
Posłowie PO próbowali jednak podtrzymać wniosek Julii Pitery, przewodnicząca Komisji Kultury i Środków Przekazu Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) poszła nawet dalej, składając wniosek o odrzucenie projektu uchwały w pierwszym czytaniu. Ostatecznie jednak posłowie nad wnioskami PO nie głosowali - decyzją przewodniczącego Czartoryskiego posiedzenie połączonych komisji zostało przerwane na dwa tygodnie.

Szef KRRiT zasłania się niepamięcią
Przez blisko godzinę toczył się spór o to, czy formalnie posłowie mogą zadawać pytania przewodniczącemu KRRiT Janowi Dworakowi dotyczące nieudzielenia przez Krajową Radę koncesji na nadawanie naziemne cyfrowe Telewizji Trwam. Chodziło o to, że poprzednie posiedzenie połączonych komisji zostało przerwane wnioskiem formalnym SLD i PO o zamknięcie dyskusji nad tym tematem. Ostatecznie jednak Biuro Analiz Sejmowych stwierdziło, że zadawaniu pytań nic nie stoi na przeszkodzie. Mimo to posłowie nie uzyskali żadnych odpowiedzi od Dworaka. Szef KRRiT raz mówił, że pytań posłów nie pamięta, potem, że były one niewłaściwe, więc nie będzie udzielał na nie odpowiedzi, innym razem mówił, że odpowiedzi już udzielił i że wysłał je wszystkim członkom komisji. W końcu zadeklarował, że odpowiedzi nie przygotował, gdyż poprzednia dyskusja nad tematem została zamknięta na poprzednim posiedzeniu połączonych komisji. - Nie przypominam sobie takiej sytuacji, żeby pytań posłów nie pamiętać. Pan jest przedstawicielem organu państwa, a póki co mamy w Polsce ustrój parlamentarny - ripostował Czartoryski. - Miał pan dwa tygodnie czasu, żeby przygotować się do udzielenia odpowiedzi. To jest zwyczajna sytuacja, przyjęta w parlamencie - mówił przewodniczący Komisji ds. Kontroli Państwowej, ustosunkowując się do słów Dworaka, że domagając się tychże odpowiedzi, posłowie stawiają go w sytuacji niekomfortowej. - Brak przygotowania i brak komfortu pana Dworaka mało mnie interesuje. Pan Dworak swoją decyzją odbiera komfort wielu Polakom, którzy chcą Telewizji Trwam - podkreślała Jadwiga Wiśniewska (PiS).
Do Komisji ds. Kontroli Państwowej oficjalnie wpłynęły pisma Fundacji Lux Veritatis w sprawie zebrania ponad 1 mln 320 tys. podpisów skierowanych do KRRiT oraz uchwały rad miejskich kilkudziesięciu polskich miast protestujących przeciwko dyskryminacji Telewizji Trwam.

Metoda faktów dokonanych
Kwestia nieprzyznania koncesji Telewizji Trwam została podjęta także na posiedzeniu sejmowej Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii. Jak przekonywał jeden z członków KRRiT Krzysztof Luft, wszystkie stacje ogólnopolskie, które nadają analogowo naziemnie, zobowiązane są do przejścia na nadawanie cyfrowe. Luft deklarował, że wszystkie stacje, w tym Telewizja Trwam, utrzymają swój sposób nadawania i będą dostępne dla szerokiej rzeszy odbiorców. - Nigdy jako nadawca nie twierdziliśmy, że nadajemy w sposób analogowy - sprostował nieprawdziwą informację podaną przez Lufta o. Jan Król z Fundacji Lux Veritatis. - Proces koncesyjny był bardzo nieprecyzyjny, czujemy się pokrzywdzeni. Skłania to nas do złożenia skargi do sądu administracyjnego - dodał o. Król.
Dyrektor finansowy Fundacji Lux Veritatis Lidia Kochanowicz podkreśliła, że prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej może przyznawać określoną częstotliwość na podstawie otrzymanej koncesji. Tyle że podmioty, które otrzymały częstotliwości na pierwszym multipleksie, tych koncesji nie miały. - KRRiT działała metodą faktów dokonanych. Pozwoliła na to, by prezes UKE przyznał częstotliwości przed przyznaniem koncesji - mówiła Kochanowicz. W ten sposób odniosła się do wypowiedzi dyrektor Departamentu Strategii w KRRiT Agnieszki Ogrodowczyk, która mówiła o tym, że uchwały Krajowej Rady są aktem wiążącym przewodniczącego KRRiT do wydania decyzji, ale warunkiem jej wydania jest uzyskanie uzgodnienia części technicznej decyzji koncesyjnej z prezesem UKE.
Dziś ma się odbyć kolejne posiedzenie sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu - komisja ma zdecydować, czy skieruje do premiera Donalda Tuska dezyderat wzywający go do przeprowadzenia kontroli w KRRiT.


Nasz Dziennik Środa, 15 lutego 2012, Nr 38 (4273)

Autor: au