Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Cyba działał politycznie

Treść

Ryszard Cyba zabił Marka Rosiaka z powodu jego przynależności politycznej, w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie - uznał łódzki sąd, skazując sprawcę na dożywocie. Adwokaci rodziny pracownika biura PiS podkreślili, że okoliczności tej zbrodni były wstrząsające, a wyrok jest sprawiedliwy.

- Sąd robił wszystko, by dojść do prawdy. Ważne, że w opisie uzasadnienia sąd zawarł przekonanie, że czyn był popełniony z pobudek politycznych, adresowanych tylko do jednej partii, co wyraźnie zostało powiedziane - podkreślił po ogłoszeniu wyroku mecenas Marek Markiewicz, oskarżyciel posiłkowy reprezentujący rodzinę Rosiaka. - Sąd wskazał, że ta motywacja była motywacją polityczną - dodał drugi pełnomocnik rodziny zabitego mecenas Piotr Pszczółkowski.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Grzegorz Wasiński powiedział, że w 2010 r. Cyba postanowił, iż dokona zamachu na prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. W tym celu jeździł do Warszawy, ale zbadał sytuację i nie udało mu się to ze względu na środki bezpieczeństwa.
- Chciał Kaczyńskiego, chciał Ziobrę, ale nie udało mu się, bo było tam trudniej wejść - stwierdził Markiewicz. - Powiedział, że na Nowogrodzkiej była lepsza ochrona, dlatego wybrał Łódź - relacjonował pełnomocnik. Jak dodał, z ustaleń wynika, że siedzib innych partii Cyba nie odwiedzał.
Sędzia Wasiński podkreślił, że - jak wyjaśniał oskarżony - nie mogąc zrealizować swojego pierwotnego planu, podjął decyzję o dokonaniu zamachu na inne osoby związane z Prawem i Sprawiedliwością, wybierając łódzkie biuro partii.
- Było mu obojętne, kogo na miejscu zastanie. Chodziło mu o to, żeby wyeliminować dwie osoby związane z PiS - mówił sędzia Wasiński. Według sądu, oskarżony żałował, że Paweł Kowalski, zraniony przez niego drugi pracownik biura, przeżył. Sprawca dodał, że gdyby miał możliwość, to ponownie zabiłby ich obu.
Jak ocenił sąd, procesy myślenia zabójcy charakteryzują się dużą dozą prymitywizmu, a w jego postawie można zauważyć, że istotnym elementem jest potrzeba zaistnienia, chęć zdobycia sławy. - Oskarżony był w pełni poczytalny - stwierdził sędzia.
Łódzki sąd uznał, że oskarżony działał z pobudek zasługujących na szczególne potępienie i skazał 63-letniego Cybę na karę dożywotniego więzienia. Zabójca będzie się mógł ubiegać o przedterminowe warunkowe zwolnienie z więzienia po 30 latach. Ma też wypłacić zadośćuczynienie rodzinie Marka Rosiaka i Pawłowi Kowalskiemu, łącznie 140 tys. złotych.
- Wyrok należy uznać w skali prewencji indywidualnej za doskonały. Jesteśmy z niego zadowoleni - stwierdził mecenas Pszczółkowski, dodając, że jest to gorzka satysfakcja. - Okoliczności tej sprawy są wstrząsające, mamy do czynienia z wyjątkowo zdemoralizowanym sprawcą, niedającym żadnej nadziei na resocjalizację - ocenił adwokat.
Markiewicz wskazał, że proces był bardzo dobrze, szybko i uczciwie prowadzony. Rodzina zabitego nie była na ogłoszeniu wyroku. - Rodzina żyje od roku w traumie spowodowanej przez oskarżonego, nie chcieli przychodzić do sądu i oglądać oskarżonego - tłumaczył Markiewicz.
- Marek Rosiak to był spokojny, bardzo wrażliwy człowiek, który nikogo nie skrzywdził, jest jakimś przedziwnym paradoksem życia, że padł ofiarą tak makabrycznej zbrodni - powiedział adwokat.

Efekt "dorzynania watahy"
Ryszard Cyba podczas ogłoszenia wyroku nie był specjalnie przejęty. - Nie było dla mnie zaskoczeniem zachowanie oskarżonego, pozostawiam to bez komentarza - powiedział prokurator Wojciech Ziemoń z prokuratury okręgowej. Cyba podczas procesu przeprosił za swój czyn, ale sąd nie uznał tej skruchy za wiarygodną. - Sąd stwierdził, że to nie były szczere przeprosiny - przyznał obrońca Cyby z urzędu mecenas Maciej Krakowiński. - Oskarżony wiedział, jaka kara przysługuje za przestępstwo, więc taki wyrok mógł przewidzieć - stwierdził Krakowiński pytany o brak reakcji zabójcy.
Dziennikarze pytali, dlaczego sąd nie odniósł się do twierdzeń obrony o możliwości popełnienia przez Cybę zbrodni w afekcie. - Sąd faktycznie nic nie mówił o afekcie, widocznie nie podzielił tego poglądu - skomentował. Wyrok jest nieprawomocny. Obrońca powiedział, że to do oskarżonego należy decyzja o składaniu apelacji.
- Nie dziwię się, że zapadło dożywocie, inny wyrok byłby niesprawiedliwy, bo mieliśmy do czynienia z zaplanowaną zbrodnią - skomentował decyzję sądu szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, dodając, że ten wyrok powinien zapaść wcześniej.
- Mamy w Polsce do czynienia ze wścieklizną polityczną, z tymi, którzy nawołują do "dorzynania watah", a więc dobrze, żeby opinia publiczna dostrzegła rezultaty takich działań. I niech ten wyrok będzie przestrogą dla innych, którzy mogliby się poważyć na popełnianie tego typu zbrodni - powiedział Błaszczak. Jak podkreślił, problemem polskiego wymiaru sprawiedliwości jest fakt, że średnio za zabójstwo mordercy odsiadują 7 lat, a za pobicie ze skutkiem śmiertelnym - 2 lata. - Może to się zmieni pod naciskiem opinii publicznej - dodał polityk.
- Każdy inny wyrok niż kara dożywotniego pozbawienia wolności byłby wyrokiem zaskakującym. Decyzja sądu jest zasadna - uznał były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski (PO). Politycy Platformy jednak nie zgadzają się z opiniami opozycji dotyczącymi ostrych politycznych wypowiedzi. Ryszard Cyba był przez kilka lat członkiem PO.
Do zbrodni doszło w październiku zeszłego roku. Cyba zaatakował pracowników łódzkiego biura PiS, zabijając Marka Rosiaka z broni palnej i ciężko raniąc nożem Pawła Kowalskiego.

Zenon Baranowski

Nasz Dziennik Środa, 21 grudnia 2011, Nr 296 (4227)

Autor: au