Będą ekshumacje na Powązkach
Treść
Za dwa miesiące mogą ruszyć ekshumacje na Powązkach Wojskowych, na tzw. Łączce, miejscu pochówków kilkuset ofiar komunistycznych represji. Wczoraj IPN rozpoczął badania terenu georadarem.
- Przy braku komplikacji może być to kwestia nawet dwóch miesięcy, kiedy takie działania mogą być podjęte - mówi o terminie rozpoczęcia ekshumacji w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prof. Krzysztof Szwagrzyk, pełnomocnik prezesa IPN ds. poszukiwań miejsc pochówku terroru komunistycznego. - Natychmiast po zakończeniu prac georadarowych kompletujemy dokumentację, tak żebyśmy mogli wszcząć procedury związane z przygotowaniem działań ekshumacyjnych - zapowiada historyk.
Kierowany przez Szwagrzyka zespół wczoraj rozpoczął badania georadarem, które mają wykazać miejsca potencjalnych pochówków. - Rozpoczęliśmy badania za pomocą metod nieinwazyjnych georadarowych na tzw. Łączce na cmentarzu Powązkowskim, gdzie w latach 40. i 50. ubiegłego wieku chowano ofiary terroru komunistycznego, najczęściej żołnierzy Polski podziemnej przetrzymywanych w więzieniu na Mokotowie - informuje Szwagrzyk. Zaznacza, że są one kolejnym niezbędnym krokiem, po poprzedzających je badaniach źródłowych, którego efektem będą ekshumacje, a na nich zespołowi badawczemu bardzo zależy. W tym celu na bieżąco gromadzona jest m.in. dokumentacja fotograficzna, potrzebna do procedur prawno-administracyjnych.
Profesor Krzysztof Szwagrzyk podkreśla, że pierwsze wyniki badań, które potrwają kilka dni, są "bardzo obiecujące". - Urządzenie georadarowe wykazuje tutaj bardzo poważne anomalie w strukturze gleby, które mogą wskazywać, że znajdują się tam szczątki - podkreśla Szwagrzyk. - Jakie - będziemy mogli potwierdzić w wyniku konkretnych działań ekshumacyjnych - zaznacza.
Teren badań obejmuje obszar o długości około stu metrów i szerokości rzędu siedemdziesięciu metrów. - To jest ten teren najważniejszy, ten obszar, gdzie wykonywano pochówki w latach 1948-1954. I gdzie najprawdopodobniej są pochowani ci najważniejsi z ważnych, myślę tutaj o gen. Auguście Fieldorfie "Nilu", płk. Łukaszu Cieplińskim, mjr. Zygmuncie Szendzielarzu "Łupaszce", rtm. Witoldzie Pileckim - mówi historyk. Teren, który - jest trudny do badań, może być rozszerzony.
W kwaterze na Łączce nigdy nie przeprowadzono ogólnej ekshumacji. Wnioskował o nią kilka lat po upadku komunizmu dr Witold Mieszkowski, którego ojciec, kmdr Stanisław Mieszkowski, najprawdopodobniej jest tu pochowany. Niestety, w 1992 r. prokuratura wydała decyzję odmowną.
Instytut dwa lata temu podjął poszukiwania grobu gen. Augusta Fieldorfa "Nila", opierając się na dokumencie, który według IPN "w sposób bardzo precyzyjny określa, że od 1948 do 1955 roku osoby, na których wykonano wyrok śmierci na Rakowieckiej, były chowane na Powązkach". Historycy Instytutu podkreślali, że udało im się precyzyjnie określić obszar poszukiwań na Powązkach i jest to teren o wymiarach około 50 na 70 metrów. Jednak mimo ambitnych planów i badań specjalistycznym sprzętem prace utknęły pod koniec 2009 roku. Zadecydowały o tym względy finansowe. - Myśmy tylko potwierdzili, że tam z całą pewnością byli chowani żołnierze, których zamordowano na Rakowieckiej. I to wszystko - przyznawał historyk IPN Jacek Pawłowicz.
Na Łączce pochowano najprawdopodobniej co najmniej 248 żołnierzy, ofiary stalinowskiego terroru. Najczęściej osoby te były rozstrzeliwane w więzieniu mokotowskim. Upamiętnia ich pomnik wzniesiony w 1990 r. z wmurowanymi tabliczkami, na których znajdują się nazwiska. Wśród nich są słynni mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka" czy płk Hieronim Dekutowski "Zapora". Najprawdopodobniej to tam spoczywają też niezłomni żołnierze Wojska Polskiego: rtm. Witold Pilecki czy gen. August Fieldorf "Nil". Ale jest też szereg mniej znanych oficerów, których stalinowska Informacja Wojskowa oskarżała o rzekome spiski i szpiegowanie, a którzy po długich, bestialskich śledztwach byli skazywani na śmierć. Należą do nich m.in. ofiary tzw. spisku komandorów rozstrzelane w 1952 r. w więzieniu na Mokotowie: kmdr Stanisław Mieszkowski, kmdr por. Zbigniew Przybyszewski, kmdr Jerzy Staniewicz czy mjr Zefiryn Machalla.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik Piątek, 16 marca 2012, Nr 64 (4299)
Autor: jc