Arłukowicz musi odejść
Treść
W ocenie opozycji szef resortu zdrowia stracił wiarygodność, wprowadzając wadliwą ustawę refundacyjną oraz listę leków refundowanych, co doprowadziło do bałaganu w służbie zdrowia i niepokoju pacjentów.
Jednocześnie posłowie oczekują od premiera Donalda Tuska zdymisjonowania rzecznika praw pacjenta Krystyny Kozłowskiej za poniedziałkową wypowiedź, w której doradzała, aby pacjenci sami szukali aptek, gdzie otrzymają lek ze zniżką.
- W dziedzinie zdrowia od początku roku mamy festiwal chaosu, bałaganu i zaniechań ze strony rządu - zauważył rzecznik PiS Adam Hofman. W jego przekonaniu, oczywiste jest, że poza Arłukowiczem posadę powinna stracić Kozłowska. - Żądamy od Donalda Tuska, by zachował się jak premier cywilizowanego kraju, gdzie rzecznik praw pacjenta, który mówi pacjentom, by chodzili od apteki do apteki i szukali sobie przyjaznego aptekarza, traci pracę w okamgnieniu - zaznaczył Hofman. Wniosek w tej sprawie złożył do szefa rządu Mariusz Błaszczak, przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Bolesław Piecha (PiS), szef sejmowej Komisji Zdrowia, wskazał natomiast na powody świadczące o konieczności zdymisjonowania ministra odpowiedzialnego za obszar zdrowia. - Grupa posłów Klubu Parlamentarnego PiS zwraca się do pani marszałek Sejmu Ewy Kopacz o wprowadzenie do porządku obrad wniosku o wyrażenie wotum nieufności dla ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza - oświadczył Piecha. Jak zauważył, został on powołany na szefa resortu "zaledwie kilka tygodni temu". - Zdajemy sobie sprawę, że jest to okres szalenie krótki. Ale pragniemy zaznaczyć, że przyjmując propozycję premiera, pan Bartosz Arłukowicz miał absolutną świadomość, jakie stanowisko obejmuje. Wiedział, jak wyglądają przygotowania do wdrożenia sztandarowej ustawy z pakietu ustaw zdrowotnych - tzw. ustawy refundacyjnej. Znał zastrzeżenia pacjentów, polskich lekarzy i aptekarzy. Mimo to z uporem godnym lepszej sprawy nie zdecydował się na postawienie warunku premierowi i chociażby spowodowania szybkiej nowelizacji tej ustawy - zaznaczył poseł Bolesław Piecha. W efekcie Arłukowicz "zalegitymizował knot prawny, jakim jest ustawa refundacyjna". - I doprowadził do tego, że dziś polski pacjent już nie tylko szuka apteki, która zrealizuje lek za grosz, czyli tańszy, ale szuka w ogóle jakiejkolwiek apteki, która prawidłowo zrealizuje receptę wystawioną przez lekarza. Pan Bartosz Arłukowicz trzykrotnie pojawił się przed sejmową Komisją Zdrowia. Trzykrotnie zapewniał, że przygotowania idą pełną parą i od 1 stycznia nie grozi nam żaden bałagan czy kataklizm. Według nas, stracił wiarygodność - podkreślił Piecha.
Obecny na spotkaniu Czesław Hoc, poseł PiS, zauważył z kolei, że "ustawa refundacyjna miała utoczyć krwi koncernom farmaceutycznym, a tymczasem anemii dostał pacjent".
Parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości mają nadzieję, że inne opozycyjne kluby sejmowe oraz posłowie PSL poprą wniosek o wotum nieufności dla Arłukowicza.
Od początku roku lekarze protestują przeciwko przepisom refundacyjnym - nie określają na receptach poziomu refundacji leku i stawiają pieczątkę: "Refundacja leku do decyzji NFZ". W efekcie wielu pacjentów musi płacić za leki wielokrotność kwoty, którą powinni uiścić. Dla niektórych z nich oznacza to rezygnację z leczenia. Protest pieczątkowy popierają prawie wszystkie Okręgowe Izby Lekarskie. Dziś ma dojść do spotkania władz Naczelnej Rady Lekarskiej z ministrem zdrowia.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik Środa, 4 stycznia 2012, Nr 3 (4238)
Autor: jc